Wstępne wyniki kontroli w Agencji Rozwoju Przemysłu

Budka w środę w Studiu PAP potwierdził wtorkowe, nieoficjalne doniesienia portalu Wirtualna Polska o wstępnych wynikach kontroli w Agencji Rozwoju Przemysłu. Kontrola miała wykazać tworzenie "fikcyjnych działów z osobami zatrudnionymi na wysokie pensje tuż przed wyborami" a także "niegospodarnością i wydatkami bez pokrycia" w tle.

Były minister aktywów państwowych powiedział, że ARP to "kolejna stajnia Augiasza" pozostawiona po rządach PiS. "Nowy zarząd wziął się za porządki i trupy wypadają z szaf" - dodał.

Fikcyjne etaty i wysokie wynagrodzenia w ARP

W kwestii zatrudniania w ARP - mówił Budka - w czasie, "gdy PiS wiedział, że przegrywa wybory i musi oddać władzę, tworzono fikcyjne etaty, fikcyjne działy". "To były osoby zatrudniane jak na polskie warunki za olbrzymie wynagrodzenia (...) średnia płaca na fikcyjnych stanowiskach wynosiła 30 tys. zł brutto" - dodał.

Umowy, jak wynika z informacji Budki, były zawierane nawet z sześciomiesięcznym okresem wypowiedzenia, a klauzule przewidywały wysokie odprawy. "To była zmiana schematu organizacyjnego (ARP) tylko po to, żeby wcisnąć swoich kolesi, to była taka +last minute+ na wyciąganie z kasy państwa" - powiedział Budka.

Proceder przed i po wyborach 2023

Poinformował, że proceder ten trwał przez kilka miesięcy przed jesiennymi wyborami w 2023 r., a także zaraz po wyborach, kiedy było już wiadomo, że PiS odda władzę.

"Sprawa dotyczy chyba kilkudziesięciu osób na fikcyjnych etatach. Zarząd agencji złożył doniesienie do prokuratury, bo w ocenie menedżerów mogło dojść do popełnienia przestępstwa, działania na szkodę spółki. To już muszą wyjaśnić organy ścigania" - powiedział b. szef MAP.

Dodał, że wśród osób zatrudnionych na fikcyjne etaty miały być "bardzo ciekawe nazwiska". "Nie jestem uprawniony do mówienia, ale to nazwiska powiązane z politykami PiS-u" - zaznaczył.

autor: Adrian Kowarzyk