Wychowanie fizyczne w polskiej wciąż pełne problemów

Można śmiało powiedzieć, że w szkołach podstawowych i średnich nie ma bardziej kontrowersyjnych lekcji, niż lekcje wychowania fizycznego. Nieustająco trwa dyskusja publiczna dotycząca nie tylko ich ilości, ale również frekwencji uczniów, sposobu prowadzenia zajęć i zasad oceniania. Nauczyciele i rodzice przerzucają się zarzutami, MEN szuka rozwiązania, a tracą na tym głównie uczniowie. Problem wychowania fizycznego oczywiście ściśle wiąże się z narastającym w społeczeństwie problemem otyłości i każdorazowo należy rozpatrywać go przy uwzględnieniu działań nakierowanych na przeciwdziałanie temu zjawisku. Jakie to działania? Na przykład program Aktywna szkoła, w ramach którego dzieci zyskały dostęp do darmowych zajęć sportowych, a samorządowa infrastruktura sportowa jest udostępniana mieszkańcom również popołudniami i w weekendy, gdy jednostki, które nią zarządzają, są zamknięte. To również zmiany w zakresie dopuszczalnych norm hałasu w środowisku, w ramach których doprecyzowano, że aktywność sportowa o charakterze szkolnym lub rekreacyjnym realizowana na boiskach, kortach, bieżniach, skateparkach ma charakter powszechnego korzystania ze środowiska.

Siedzący tryb życia, otyłość i problemy na lekcjach WF-u

W dniu 14 kwietnia 2025 roku do Ministerstwa Edukacji Narodowej trafiła również petycja dotycząca wprowadzenia obowiązkowych zajęć wychowania fizycznego w polskich szkołach. Jej autor postuluje, że każda klasa na każdym etapie edukacji, z wyjątkiem uczelni wyższych, powinna mieć codziennie dwie godziny lekcji wychowania fizycznego – jedną na początku dnia oraz jedną na jego zakończenie. W uzasadnieniu wskazano, że kiedy styl życia młodych ludzi staje się coraz bardziej siedzący, a problem otyłości i chorób cywilizacyjnych narasta, wprowadzenie takiej zmiany jest niezwykle istotne. Regularna aktywność fizyczna nie tylko wpływa pozytywnie na zdrowie, ale także na samopoczucie i wyniki w nauce uczniów. Zajęcia wychowania fizycznego powinny być traktowane jako integralna część procesu edukacyjnego, a ich codzienna obecność w planie zajęć pomoże w kształtowaniu zdrowych nawyków u dzieci i młodzieży. Autor petycji wskazał również, że regularny ruch sprzyja budowaniu relacji międzyludzkich, współpracy oraz umiejętności pracy w zespole. Resort edukacji nie udzielił jeszcze odpowiedzi.

Czy uda się rozwiązać te problemy polskiej szkoły?

Jakie są szanse na wprowadzenie zmian zaproponowanych w petycji? Czas pokaże. Bo choć przedstawione argumenty są słuszne, to wydaje się, że polskie szkoły w większości przypadków zwyczajnie nie dysponują możliwościami organizacyjnym, które pozwoliłyby na zaplanowanie i przeprowadzenie lekcji wychowania fizycznego w określonej w petycji ilości i układzie. Jak dobrze pamiętamy, nawet zorganizowanie lekcji religii, których wymiar jest znacznie niższy i które nie wymagają wykorzystania specjalistycznej infrastruktury, w wielu placówkach nie było możliwe. Oprócz dostępu do infrastruktury, która pozwoliłaby na bezpieczne zorganizowanie ćwiczeń, aktualny pozostaje również problem dostępu do infrastruktury sanitarnej, którego do dziś nie udało się rozwiązać w większości placówek oświatowych. Uczniowie nie tylko nie mają gdzie po zajęciach wziąć prysznica, ale nawet gdyby łazienka była dostępna, nie braliby go ze względu na pozostawiony im do dyspozycji czas – przerwy po prostu są zbyt krótkie na to, by się umyć, przebrać i ochłonąć przed kolejną lekcją. To wszystko nie czyni oczywiście petycji bezwartościową. Bez wątpienia przedstawia ona bowiem perspektywę, do której polska szkoła powinna dążyć.