Palenie na balkonach budzi emocje
O problemie palenia na balkonach nie można powiedzieć, że wciąż powraca. Tak naprawdę on po prostu jest cały czas obecny w dyskusji publicznej, a emocje związane z tą tematyką nie słabną. Choć rządzący cały czas deklarują, że nie ustają w staraniach, by ograniczyć dostępność wyrobów tytoniowych, szczególnie dla dzieci i młodzieży i prowadzą w tym celu szereg kampanii społecznych i edukacyjnych, to jednocześnie konsekwentnie odmawiają zaangażowania się w sprawę dotyczącą problemów mieszkańców budynków wielorodzinnych, w których palenie w przestrzeniach wspólnych od lat jest kością niezgody. Jednak zwolennicy zaostrzenia zasad nie ustają w staraniach – wciąż działają i systematycznie składają w Ministerstwie Zdrowia petycje, w których domagają się ochrony swoich praw. O co dokładnie chodzi?
Choć hasłem tych działań są balkony, to w całej sprawie nie chodzi oczywiście tylko o nie. Problem dotyczy palenia wyrobów tytoniowych w częściach wspólnych nieruchomości takich jak klatki schodowe, czy widny, a nawet w miejscach, które co prawda nie stanowią przestrzeni wspólnej, ale palenie w nich silnie oddziałuje na inne osoby, czyli na balkonach i w oknach. W petycjach, które trafiają do resortu zdrowia wnioskujący proszą o podjęcie działań legislacyjnych mających na celu wprowadzenie zakazu palenia papierosów w tych miejscach. Jakie argumenty przedstawiają? Przede wszystkich ich zdaniem brak ograniczeń w tym zakresie stanowi zagrożenie dla zdrowia, komfortu oraz bezpieczeństwa innych mieszkańców, którzy nie mają możliwości ochrony przed szkodliwym dymem w swoich własnych mieszkaniach. Są narażeni na bierne palenie, bo dym papierosowy przedostaje się do mieszkań narażając ich mieszkańców na działanie toksycznych substancji. Do tego dochodzą uciążliwości związane z zapachem – dym wdziera się do mieszkań nawet przy zamkniętych oknach i wpływa na jakość życia. Poza tym w praktyce uniemożliwia to osobom niepalącym korzystanie z własnych balkonów. Szczególnie mocno są zagrożone dzieci i osoby starsze czy chore. Obecnie mają one wybór pomiędzy narażeniem się na bierne palenie i rezygnacją z wietrzenia mieszkań. Do tego dochodzi problem zagrożenia pożarowego i zaśmiecania terenów wspólnych, a także zagrożenia dla wolnożyjących zwierząt, bo niedopałki masowo są wyrzucane z balkonów i nie tylko mogą powodować pożary, co realnie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców, ale również zalegają na otaczających budynki trawnikach i chodnikach, co nie tylko wpływa na estetykę, ale również czyni je dostępnymi dla szeregu wolnożyjących zwierząt.
Stanowisko Ministerstwa Zdrowia wciąż jest powściągliwe
Pod koniec kwietnia 2025 roku resort udzielił odpowiedzi na kolejną z petycji dotyczących tego zagadnienia i po raz kolejny jego odpowiedź była co najmniej powściągliwa. Wskazano w niej bowiem, że rada gminy może ustalić w drodze uchwały dla terenu gminy inne niż wymienione w art. 5 ust. 1 ustawy z 9 listopada 1995 r. o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych miejsca przeznaczone do publicznego użytku (np. targowiska, miejskie, parki, place miejskie) jako strefy wolne od dymu tytoniowego, pary z papierosów elektronicznych i substancji uwalnianych za pomocą nowatorskiego wyrobu tytoniowego. Domy mieszkalne (w tym wielorodzinne) nie należą jednak do tej kategorii miejsc. Resort po raz kolejny wskazał, że mieszkania, domu mieszkalnego, w tym również wielorodzinnego są obiektami, w przypadku których ingerencja z zewnątrz w tryb życia mieszkańców jest dopuszczalna tylko w szczególnych przypadkach, np. bezpośredniego zagrożenia zdrowia lub życia. Jednocześnie w odpowiedzi wskazano, że przestrzeń wspólna domów wielorodzinnych podlega regulacjom na podstawie przepisów porządkowych samorządów mieszkańców, które poprzez wprowadzenie odpowiedniego regulaminu mogą zakazać palenia wyrobów tytoniowych oraz wyrobów powiązanych w przestrzeniach wspólnych budynków wielorodzinnych.
I faktycznie, tego rodzaju uchwałę podjęła gdańska wspólnota mieszkaniowa. Zakazała w niej palenia papierosów i innych wyrobów tytoniowych na balkonach i w ogródkach przynależnych do lokali mieszkalnych z uwagi na przedostawanie się dymu tytoniowego do sąsiednich mieszkań i uciążliwości z tym związane. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że zakaz dotyczy jednego bloku, a uchwała została podjęta po wcześniejszym przeprowadzaniu głosowania wśród mieszkańców. Podstawą podjęcia uchwały był fakt, że balkony i ogródki przydomowe, choć są przydzielone do wyłącznego korzystania właścicielom lokali, to nie są przez nich nabywane na własność i nadal stanowią część nieruchomości wspólnej. Nie było natomiast możliwości wprowadzenia zakazu palenia w oknie.