2027 – rok przełomu?
Wszystko zaczęło się od ostrzeżenia generała Alexusa Grynkewicha, nowego naczelnego dowódcy sił NATO w Europie. Generał wskazuje na rok 2027 jako możliwą datę wybuchu konfliktu z Rosją i Chinami. Według niego oba państwa mogą podjąć skoordynowane działania militarne, a Zachód ma zaledwie 18 miesięcy, by się przygotować.
Grynkewich nie owija w bawełnę: sojusznicy muszą już teraz zwiększać zapasy uzbrojenia, amunicji i gotowości bojowej. W ocenie generała, jeśli Chiny zdecydują się na atak na Tajwan, Rosja może otworzyć drugi front w Europie i to jednocześnie. Wcześniej podobne ostrzeżenie wydał Sekretarz Generalny NATO.
Warto dodać, że całkiem niedawno Generalny Inspektor Bundeswehry generał Carsten Breuer, ostrzegał: Rosja może być gotowa do ataku na NATO już w 2029 roku. W wywiadzie dla „Die Welt” generał twierdził, że Władimir Putin intensywnie rozbudowuje swoje siły zbrojne i gromadzi zapasy amunicji, co jego zdaniem może być przygotowaniem do konwencjonalnego ataku na kraje sojuszu. Niedługo po tym wywiadzie, wysocy urzędnicy NATO mówią już o dwa lata wcześniejszym terminie.
Kosiniak-Kamysz: Potrzebujemy silnej armii i sojuszy
Do tej wizji przyłącza się polski minister obrony, Władysław Kosiniak-Kamysz. Jego zdaniem bezpieczeństwo należy oprzeć na trzech filarach: silnym społeczeństwie, silnej armii i mocnych sojuszach. W swoim wystąpieniu podkreślił, że wojna nie może być tematem podziałów, zagrożenie jest zbyt realne.
Minister nie wzywa do paniki, ale do wspólnej mobilizacji. Jego słowa znajdują odzwierciedlenie w rosnącym zaniepokojeniu zachodnich państw. Niemiecki „Bild” donosi, że Berlin poważnie rozważa możliwość rosyjskiego ataku na jedno z mniejszych państw NATO.
NATO chce się uczyć od Ukrainy
Na szczycie LANDEURO 2025 generał Grynkewich zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt. NATO powinno uczyć się od... Ukrainy. Armia tego kraju, jak podkreśla, wykazuje się elastycznością i innowacyjnością, której brakuje państwom Zachodu. Szybkie wdrażanie dronów i robotów bojowych, współpraca z prywatnymi firmami zbrojeniowymi i unikanie skomplikowanych procedur to coś, czego, jego zdaniem, sojusz musi się nauczyć.
„Ukraińcy przeskoczyli nas w boju” - przyznał generał. Teraz NATO chce zmodernizować swoje struktury, skrócić czas reakcji i zbudować jednolitą bazę przemysłową. Tylko wtedy możliwa będzie realna obrona w przypadku „podwójnego uderzenia”.
Kim jest generał, który wieszczy wojnę?
Nowy głównodowodzący NATO w Europie, generał Alexus Grynkewich, to doświadczony pilot myśliwców F-16 i F-22, wywodzący się z rodziny o korzeniach w Rosji, Białorusi i na Litwie. Wierzy w zwycięstwo Ukrainy i otwarcie mówi o konieczności przygotowań na wypadek najgorszego scenariusza. Jego nominację poparł sam Donald Trump.