Projekt stworzenia w Europie wspólnego czołgu przyszłości nie jest nowy, a narodził się jeszcze w 2017 roku. Powstać miał na bazie doświadczeń dwóch państw, które mają całkiem niemałą praktykę w tej dziedzinie, a mianowicie Franci i Niemiec. I choć przez wiele lat niewiele się w tej materii działo, to wydawało się, że wszystko przyspieszy po rosyjskim ataku na Ukrainę.
Europejski czołg znów ma problem
I jeszcze w lipcu tego roku wszystko na to wskazywało. Ministrowie obrony narodowej Francji i Niemiec podpisali protokół ustaleń, który miał popchnąć do przodu prace nad programem Main Ground Combat System (MGCS). Deklarowano, że francuski producent Leclerca i niemiecki Leoparda 2, podzielą się zadaniami, a z ich współpracy narodzi się prawdziwa maszyna przyszłości. Teraz jednak okazuje się, że na politycznych zapowiedziach się skończyło, a prawdziwy stan prac nad nową maszyną ujawniono przy okazji szykowania francuskiego budżetu.
Dwójka francuskich senatorów, Hugues Saury i Hélène Conway-Mouret, postanowili przyjrzeć się, jak ma się sprawa francusko-niemieckiej współpracy, a gdy zaczęli domagać się konkretów, ich oczom ukazał się smutny obraz. Jak informuje portal Opex360, okazało się bowiem, że od lipcowych zapowiedzi program w ogóle nie ruszył z miejsca, a jego przyszłość wcale nie jest taka pewna. Nie dość, że programem nie zajął się nawet niemiecki Bundestag, to jeszcze wiele wskazuje na to, iż taka współpraca wcale nie jest na rękę niemieckim potentatom zbrojeniowym.
„Nie wydaje się to nadal priorytetem dla Niemiec i ich producentów(...), biorąc pod uwagę liczne zamówienia na czołgi Leopard 2 i sojusz zawarty przez Rheinmetall z włoskim Leonardo wokół czołgu KF-51 Pantera” – twierdzą w swym raporcie francuscy politycy.
Niemcy i Francja nie mogą się dogadać
A co stało się kością niezgody pomiędzy dwoma największymi europejskimi państwami? Źródła francuskie twierdzą, że strony nie są w stanie porozumieć się między innymi co do działa, w które wyposażony ma być czołg przyszłości. Kiedy strona francuska promuje własny system firmy KNDS o nazwie ASCALON, pozwalający na montaż armat kalibru 120 i 140 mm, to Niemcy przywiązani mają być do własnego rozwiązania. Wolą swoje, sprawdzone 130 mm firmy Rheinmetall.
„Francuska innowacja stanowiąca ważny wkład w projekt MGC, zostałaby odrzucona bez jakichkolwiek perspektyw komercjalizacji w celu zachowania przywództwa Rheinmetall i KNDS Deutschland” – twierdzą Francuzi.
Francuscy politycy nie ukrywają, że w tej sytuacji zasadne wydaje się być rozważanie dalszych modernizacji czołgu Leclerc.
„Dziś warunki spokojnej francusko-niemieckiej współpracy w sprawie czołgu nie są spełnione, co ilustruje niemożność wprowadzenia na rynek przez KN” – twierdzą w swym raporcie francuscy senatorowie.