Prezydent Nawrocki w opublikowanej w poniedziałek rozmowie, pytany o to, co padnie w pierwszych słowach podczas planowanego na 19 grudnia spotkania z prezydentem Zełenskim w Warszawie odpowiedział, że nie planował konkretnych sformułowań dodając, że strona ukraińska „doskonale zna nasze wymagania dotyczące agendy”.

„Kancelaria prezydenta RP zaproponowała datę mojego spotkania z prezydentem Ukrainy na 19 grudnia w Warszawie. Pracujemy nad szczegółami. Oczywiście, będzie to pierwsza oficjalna wizyta, ale nie jest tak, że nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy i się nie widzieliśmy. Brałem udział w co najmniej kilku rozmowach z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim” - zaznaczył.

Nowe otwarcie?

Jak ocenił, spotkanie w Warszawie może stać się nowym otwarciem w relacjach obu krajów, z „poszanowaniem strategicznego interesu Polski, z jasnym mówieniem o sprawach ważnych dla Polaków”.

Straciliśmy element partnerstwa na linii Polska - Ukraina i mówię to otwarcie" - powiedział Nawrocki i dodał, że jako prezydent nie będzie zgadzał się na stawianie Polski w roli wyłącznie „przedpokoju” czy „korytarza” w sprawach strategicznie ważnych.

Brak Polski przy stole negocjacyjnym

Prezydent na pytanie o brak polskiej obecności w ostatnim czasie przy stołach negocjacyjnych, dotyczących przyszłości Ukrainy przypomniał, że w formatach, w których powinniśmy być, czyli np. tak zwanej "Koalicji chętnych" reprezentuje nas premier.

Pytany o to, czy premier Tusk jest w tym formacie szanowanym graczem odpowiedział przecząco.

„To nie jest dobra informacja ani dla mnie jako dla prezydenta Polski, ani - co ważniejsze - dla Polaków” - dodał.