- Ambasador Izraela "użył słowa przepraszam"
- Procedury i zadośćuczynienie
- Wroński: Są wstępne wyniki dochodzenia Sił Obronnych Izraela
- Śledztwo w toku
- Trudne do zrozumienia błędy
Szejna powiedział, że wie, że do wydalenia Jakowa Liwnego z Polski nawołuje prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Ale mam prośbę do Jarosława Kaczyńskiego, aby znowu nie uprawiał polityki na grobach ludzi, bo my jako dyplomacja mamy uzyskać efekt: to jest, po pierwsze, zadośćuczynienie dla rodzin ofiar i niedopuszczenie do takiego przypadku w przyszłości” – podkreślił wiceszef MSZ.
Ambasador Izraela "użył słowa przepraszam"
Jak relacjonował, przekazał ambasadorowi notę protestacyjną i stanowisko Polski. "Ambasador na początku rozmowy wyraził ubolewanie i " - powiedział Szejna. Dodał, że jego zdaniem przeprosiny nie były w żaden sposób wymuszone.
Rzecznik MSZ Paweł Wroński doprecyzował, że Szejna na początku rozmowy zauważył, że w dyskursie brakuje słowa przepraszam i „ambasador w tym momencie zareagował”.
Procedury i zadośćuczynienie
Szejna powiedział, że ambasador Liwne poprosił o pomoc w skontaktowaniu się z rodziną tragicznie zmarłego Polaka. "Ambasador stwierdził, że procedura karna zostanie wszczęta przed Sądem Najwyższym, a to pociąga za sobą procedurę odszkodowawczą, bo winny, skazany nie tylko musi odbyć karę pozbawienia wolności, ale również zadośćuczynić ofiarom lub ich rodzinom" - mówił Szejna.
"Wydaje mi się, że jest nadzieja na refleksję, ale po czynach poznajemy, nie po słowach” – powiedział Szejna. Podkreślił, że nigdy więcej w żadnym miejscu na świecie nie może dojść do bombardowania konwojów humanitarnych.
Wroński: Są wstępne wyniki dochodzenia Sił Obronnych Izraela
Rzecznik MSZ Paweł Wroński przekazał, że na nocnym spotkaniu w Tel-Awiwie z udziałem przedstawiciela Polski podano wstępne wyniki dochodzenia Sił Obronnych Izraela. Wskazano w nim na błędy armii izraelskiej. Część tych błędów wydaje się dla nas nadal niezrozumiała - ocenił Wroński.
Wiceszef MSZ Andrzej Szejna i rzecznik MSZ Paweł Wroński pytani byli podczas piątkowej konferencji, jakie szczegóły odnośnie śledztwa ws. ataku na konwój w Strefie Gazy przekazał Polsce Izrael.
Śledztwo w toku
Wroński poinformował, że w nocy w Tel-Awiwie odbyło się spotkanie, w którym uczestniczył przedstawiciel Polski, ale także przedstawiciele państw, z których pochodziły pozostałe ofiary.
Przekazał, że "na tym spotkaniu przedstawiono wstępne wyniki dochodzenia sił obrony izraelskiej". Według rzecznika MSZ na spotkaniu przedstawiono przebieg wydarzeń i wskazano, jakie popełniono błędy. Wroński podał, że nadzór nad śledztwem prowadził szef firmy Rafael gen. Yoav Har-Even. Rafael to izraelski producent systemów uzbrojenia.
Trudne do zrozumienia błędy
Wroński poinformował, że podczas spotkania "wskazano trzy błędy: nie przekazano w należyty sposób informacji o przebiegu trasy konwoju na niższy szczebel, źle zakwalifikowano pojazdy, a także błędnie rozpoznano osobę, która miała być jako osoba z bronią wewnątrz pojazdu".
"Trzeci punkt, który rozpatrywaliśmy z ministrem, budzi grozę: po pierwszym strzale, kiedy okazało się, że z konwoju, z innych samochodów wybiegają ludzie nieuzbrojeni, odpalone zostały dwie kolejne rakiety" - poinformował rzecznik MSZ. Dodał, że "takie fakty przedstawiono, a strona izraelska przyznała się do popełnienia błędów".
"Część tych błędów wydaje się dla nas nadal niezrozumiała. Nie wiemy, jak można było popełnić aż taki błąd i czy to był błąd, czy to nie jest przestępstwo. Ostrzegam więc, że ja przedstawiam stanowisko strony izraelskiej, przedstawione wczoraj w nocy podczas briefingu, te informacje mają być upowszechnione dzisiaj w Izraelu" - mówił Wroński.
Polska chce procesu przed sądem cywilnym
Wcześniej w oświadczeniu rzecznik resortu spraw zagranicznych poinformował, że "Izrael tę kwestię rozpatruje na zasadzie śledztwa dotyczącego użycia broni i dotyczącego działania zasad jednostek wojskowych". "W naszej nocie domagamy się, aby sprawą zajęły się też sądy cywilne" - podkreślił Wroński.
Według Szejny "przeprowadzono wstępne śledztwo, z którego wynika, że był to nie tylko błąd i nieprzestrzeganie procedur wewnętrznych ze strony izraelskiej, czyli żołnierzy izraelskich i sił zbrojnych, przy akcji, która może być rozpoznawana jako zabójstwo, a nie działanie zbrojne". Szejna relacjonował, że ambasador Liwne "stwierdził, że dopuszczalne jest i strona izraelska będzie prowadziła postępowanie karne wobec winnych, ale, jak mówił ambasador, do tego kompetentny jest Sąd Najwyższy Izraela". Dodał, że "część żądań postawionych w nocie protestacyjnej zaczęła być realizowana".
Siedmioro wolontariuszy organizacji humanitarnej World Central Kitchen, w tym Polak, zginęło w Strefie Gazy; organizacja podała we wtorek, że zostali ostrzelani przez izraelską armię. W Polsce kontrowersje m.in. wielu polityków wzbudziły wypowiedzi ambasadora Izraela związane z tragicznymi wydarzeniami w Strefie Gazy.
Autor: Olga Łozińska, Karol Kostrzewa kmz/ kos/ itm/