Ciekawość Rohaca wobec pierwszej wizyty zagranicznej Nawrockiego
Rohac, główny analityk konserwatywnego think-tanku ds. stosunków USA z Europą, przyznał w rozmowie z PAP, że jest bardzo ciekawy wyników pierwszej wizyty zagranicznej nowego prezydenta RP, popartego przez Donalda Trumpa w wyborach.
Sceptycyzm eksperta względem wpływu Nawrockiego na Trumpa
- Podczas pierwszej kadencji wyglądało na to, że Trump był bardzo otwarty na to, co były prezydent Duda miał do powiedzenia na temat Rosji, Ukrainy i innych kwestii ważnych dla bezpieczeństwa Europy. Pytanie brzmi więc, czy obecny prezydent może stać się nowym zaklinaczem Trumpa i ewentualnie pokierować go w stronę bardziej konstruktywnej polityki, zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo Europy Wschodniej, jeśli chodzi o Ukrainę, jeśli chodzi o NATO - powiedział rozmówca PAP. Przyznał jednak, że jest sceptyczny, czy Nawrocki odniesie w tym sukces, bo druga kadencja Trumpa rządzi się odmienną rzeczywistością.
- Mamy już kilku europejskich liderów, którzy mają dobre osobiste stosunki z Trumpem: premier Włoch Giorgię Meloni, prezydenta Finlandii Aleksandra Stubba, ale wciąż nie widziałem żadnych dowodów, by miało to jakieś przełożenie na konkretne rezultaty. Trump po prostu wydaje się niezdolny do podjęcia zdecydowanych kroków wobec Rosji - powiedział ekspert.
Wpływ wcześniejszych doświadczeń Polski z Trumpem
Jak przyznał, choć prezydent Andrzej Duda i politycy PiS sprawnie potrafili wpływać na Trumpa i jego otoczenie podczas jego pierwszej kadencji, zyskując wpływy wśród bardziej tradycyjnych środowisk republikańskich, to teraz w otoczeniu Trumpa takich ludzi jest znacznie mniej. Ekspert dodał, że na siłę głosu Polski i Nawrockiego mają również wpływ inne czynniki: wewnętrzny spór prezydenta z rządem na temat polityki zagranicznej, niedawne weto Nawrockiego dotyczące wsparcia dla Ukraińców, czy odmowa Polski uczestniczenia w ewentualnych europejskich siłach asekuracyjnych, które miałyby zostać wysłane na Ukrainę.
Czynniki osłabiające siłę głosu Polski i Nawrockiego
- Zarówno to weto, jak i ta wewnętrzna polaryzacja zostały zauważone tutaj w Waszyngtonie: że coś nowego zaczyna dziać się w Polsce. W zeszłym roku premier i były prezydent Duda udali się razem do Białego Domu, aby spotkać się z prezydentem Bidenem, ale tym razem widzieliśmy publiczną niezgodę, publikację dyplomatycznych instrukcji. Wrażenie to pogłębia fakt, że w Waszyngtonie nie ma pełnoetatowego ambasadora. To z pewnością nie zwiększa wagi, jaką Polska może wywierać w DC - dodał.
Nadzieje Rohaca na wzmocnienie obecności wojsk USA w Polsce
Rohac powiedział, że ma nadzieję, że Nawrocki zdoła przekonać Trumpa do wzmocnienia obecności wojskowej USA na wschodniej flance NATO. Jak stwierdził, jeśli administracja Trumpa chce zmniejszyć nakłady na obronność Europy, dobrym rezultatem byłoby przesunięcie przynajmniej części wojsk USA z Niemiec do Polski i innych państw wschodniej flanki.
- Myślę, że główne pytanie wciąż brzmi, jak bardzo Trump jest zaangażowany w NATO i w konwencjonalne odstraszanie w Europie Wschodniej. Myślę, że to przynajmniej coś, czego Europejczycy nie powinni brać za pewnik. Istnieje oczywiście po stronie USA oczekiwanie, że to Europejczycy wezmą na siebie ciężar odpowiedzialności, więc myślę, że w tym kierunku to wszystko zmierza. Ale jeśli jeśli prezydent Polski zdoła przekonać Trumpa do umieszczenia większej liczby żołnierzy w Polsce, to myślę, że byłby to wspaniały rezultat - powiedział Rohac.
- Jeśli uda się coś zrobić w tym kierunku, to byłoby wspaniale. Ale nie jestem w tym względzie optymistą - dodał.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)