W roku 1985 Terry Gilliam – jeden z moich ulubionych reżyserów współczesnego kina – nakręcił „Brazil”, pastiszową, dystopijną tragikomedię o tym, jak wyglądałby totalitaryzm, gdyby stał się udziałem Anglików z ich tradycjonalizmem, dystansem, klasowością, biurokratyzmem i nadmierną skłonnością do eufemizmów. „Brazil” jest ewidentną wariacją na tematy Orwellowskie. Niemniej zapytany po latach o tę inspirację, Gilliam odparł: „Nie czytałem wtedy jeszcze «1984». I tak wszyscy wiedzieliśmy, co tam jest w środku”.
Przebija z tej wypowiedzi szczera prawda – „Folwark zwierzęcy” i „1984” stały się składnikiem masowej wyobraźni, a Orwellowskie neologizmy w rodzaju „nowomowy”, „myślozbrodni” czy „dwójmyślenia” weszły globalnie do mowy potocznej. Totalitarny świat odziany przez Orwella w powieściową fabułę dostarczył kulturze Zachodu schematów myślenia o politycznym zniewoleniu – niewykluczone, że „1984” była najbardziej wpływową książką epoki zimnej wojny, choć również dziś publicyści lubią rozszyfrowywać aktualny stan rzeczy z pomocą Orwella: lewica oskarża prawicę o seanse nienawiści wobec mniejszości, pokusę inwigilacji całych społeczeństw i nader luźny stosunek do prawdy, prawica z kolei punktuje lewicową słabość do poprawnościowego języka, który wycina z pola widzenia całe połacie rzeczywistości.
Gdzieś w tych spekulacjach gubi się literacka praca samego Orwella, który zmarł na gruźlicę w styczniu 1950 r. w wieku 46 lat – ledwie w pół roku po ukazaniu się „1984” – zatem niemal cała nasza powojenna współczesność wydarzyła się bez niego. „«1984» bywa interpretowane błędnie, jeśli nie czyta się go w kontekście przynależnych mu czasów – epoki końca lat 40. XX w.: brutalnego i arbitralnego podziału powojennego świata na strefy wpływów wielkich mocarstw oraz rodzącego się zagrożenia atomowego. Nawet fikcyjny Londyn Winstona Smitha jest rozpoznawalną karykaturą rzeczywistego powojennego Londynu” – pisał jeden z biografów Orwella, Bernard Crick, dodając, że „1984” to przede wszystkim powieść satyryczna, pisana z polemicznym żarem, w duchu Swiftowskiego gniewu, nie zaś prorocze objawienie.
Reklama
George Orwell, „1984”, przeł. Dorota Konowrocka-Sawa, W.A.B. 2021