W Australii wyginęło więcej gatunków ssaków, niż na jakimkolwiek innym kontynencie, a tempo w jakim spada populacja zagrożonych zwierząt należy do najwyższych w krajach uprzemysłowionych - wynika z rządowego raportu, jaki Canberra przedstawia raz na pięć lat.

Rząd umieścił na liście zagrożonych wyginięciem 110 gatunków, postanowił zwiększyć tereny, na których będą one objęte ochroną o 50 mln hektarów i przeznaczył równowartość 146 mln USD na ratowanie endemicznych gatunków zwierząt i roślin. Skuteczność 10-letniego planu ochrony środowiska będzie po raz pierwszy weryfikowana w 2027 roku - podaje Reuters.

Populacja niewystępujących nigdzie indziej gatunków, jak koala i dziobak australijski kurczy się gwałtownie między innymi ze względu na ekstremalne zjawiska pogodowe. W lutym koala uznano za gatunek zagrożony, okazało się bowiem, że w ciągu ostatnich czterech lat wyginęło 30 proc. tych ssaków.

W katastrofalnych pożarach buszu w 2019 i 2020 roku zginęły miliardy zwierząt i spłonęły tereny wielkości połowy Niemiec.

Reklama

Organizacja World Wildlife Fund (WWF) przyjęła z aplauzem ogłoszony we wtorek plan rządu, zwróciła jednak uwagę, że obejmuje on szczególną ochroną tylko 110 gatunków, podczas gdy za zagrożone uznaje się 1,9 tys. rodzajów zwierząt i roślin. "Nie jest jasne, w jaki sposób pomoże to tym zagrożonym gatunkom, które +nie są priorytetem+" - oceniła szefowa WWF na Australię Rachel Lowry. (PAP)