Umówmy się, nie wszystkie są dobre. Coraz więcej niestety odgrzewanych kotletów, przeintelektualizowanego pustosłowia czy kawałków po prostu nudnych, choć zmyślnie skrytych pod maską słuszności. Nie jest to przypadek „Zapomnianych”.
Podstawowe założenie ludowych historii polega na tym, że konwencjonalne kursy dziejów - np. szkolne - ignorują kwestię klasową. Na Zachodzie na pierwszy plan wyłania się jeszcze aspekt etniczno-rasowy, ale u nas - poza opisaną już na rozmaite sposoby kwestią żydowską - ma on niewielkie znaczenie. A przecież sprawa chłopska to jednak nasz temat. Bez wątpienia wart pogłębiania i uzupełniania białych plam. Dokładnie tego zadania podejmuje się Piotr Korczyński. Nie jest on w ludowym gatunku debiutantem, recenzowałem w tym miejscu jego „Śladami Szeli” z 2020 r. Zresztą bardzo pozytywnie.
„Zapominani” to jednak projekt bardzo konkretny. Autor swojego zbiorowego bohatera upatruje wyłącznie w chłopstwie oderwanym od gospodarstwa i powołanym pod broń. Jeśli więc uznać wojny, bitwy, szarże i okopy za krwiobieg historii, to trzeba zauważyć, że płyną nim krwinki bynajmniej nie szlacheckiego czy inteligenckiego pochodzenia. Najnowsza historia Polski - pisana na frontach wielkich wojen opartych na powszechnym poborze - to ludowa historia w ścisłym tego słowa znaczeniu.
Reklama