Poprosiliśmy ekspertów, żeby przeanalizowali arkusze trwającej próbnej matury. Wiosną 2023 r. do matury przystąpi pierwszy rocznik absolwentów czteroletnich liceów, którzy uczyli się według nowej podstawy programowej. By ją zdać z przedmiotów obowiązkowych, trzeba zdobyć min. 30 proc. punktów. W przypadku przedmiotu do wyboru próg zaliczeniowy pojawi się dopiero w 2025 r. Teraz uczniowie mierzą się, po raz drugi, z próbnym egzaminem (poprzedni był we wrześniu). Już widać, że poprzeczka z polskiego poszybowała.
Doktor Kinga Białek ze Szkoły Edukacji PAFW i UW, dydaktyczka literatury i języka polskiego, zwraca uwagę, że w arkuszach są potencjalne miny, których nie było w starej maturze.
– Zdający muszą pochylić się nie nad jednym, ale nad dwoma tekstami językowymi – opisuje. Tym razem były to teksty historyczki Justyny Olko, gdzie jest mowa o ginięciu języków, oraz Katarzyny Kutyłowskiej o wielojęzycznej Europie i jakimi problemami skutkuje to m.in. w instytucjach UE. – Zadania dotyczą obu tekstów jednocześnie. Na przykład, czy autorka jednego zgodziłaby się z tezą, jaka wybrzmiewa w drugim – mówi i ocenia, że takie ustawienie poleceń wymaga od zdających krytycznego spojrzenia. Problem polega na tym, czy uczniowie są na to przygotowani. Bo to wymaga od nauczycieli odejścia od schematów np. przy omawianiu lektur.
Znalazły się tu również elementy, które zaskoczeniem nie są. Na przykład wywnioskowanie z podanych cytatów, o którym bohaterze mitologicznym mowa. Choć zaczerpnięto je nie z Jana Parandowskiego, tylko z „Mitów przebranych” Michała Głowińskiego. Było pytanie o koncepcje ludzkiego losu na podstawie Księgi Hioba i sonetu Szarzyńskiego. Czyli odwołanie do literatury dawnej. Ale także – interpretacja „Makbeta” w kontekście plakatu Andrzeja Pągowskiego. – Tu chodziło o sprawdzenie, czy uczeń potrafi patrzeć na literackie dzieło przez pryzmat interpretacji artystycznej – tłumaczy dr Bałek.
Reklama
Była i „Lalka” Prusa, ale podana inaczej. Chodziło o to, by na podstawie fragmentu „Kronik”, gdzie pisarz stawia wyzwania literaturze, ocenić, czy zrealizował je właśnie w „Lalce”. To, jak ocenia ekspertka, ujęcie z meta poziomu.
W internecie krążą jednak zadania z najnowszej matury, które wprawiają nauczycieli w konsternację. Mowa o rozważeniu, jaką rolę w utworze literackim odgrywa konstrukcja czasu. A punktem wyjścia jest cytat z Doroty Korwin-Piotrowskiej. Zdaniem naszych rozmówców – niezrozumiały. Na dowód cytują problematyczny fragment: „Analiza czasu w utworach epickich najczęściej obejmuje napięcie między czasem narracji a czasem fabuły, rozpiętość i sposób łączenia scen w ramach czasu akcji, a także wszelkie odniesienia fabuły/akcji do kontekstu historycznego”.
Zdaniem ekspertów w myśleniu o nowej maturze chodzi także o zmianę podejścia w przygotowywaniu do niej. Przy natłoku pojęć i lektur, które uczeń powinien znać, nie ma, jak słyszymy, czasu, by każde omówić w sposób pozwalający na ujęcie w szerszym kontekście. Chodzi więc o to, by wyrobić w uczniach holistyczne podejście bez zagłębiania się osobno w każde dzieło. – O ile była szansa, by starą maturę zdać, czytając streszczenia, o tyle teraz to będzie niezwykle trudne – ocenia dr Białek. Na pytanie, czy należałoby zmienić listę lektur, by odpowiadała gustom młodzieży, odpowiada: – Bronię klasyki. Skąd ktoś ma wiedzieć, co to powieść postmodernistyczna, jeśli nie pozna Tołstoja czy Prusa. Szkoła jest dla wielu osób ostatnią szansą na spotkanie z klasyką.
Egzamin maturalny w nowej formule będzie przeprowadzony na podstawie wymagań określonych w rozporządzeniu szefa MEiN z czerwca 2022 r. Wymagania egzaminacyjne są zawężone w stosunku do podstawy programowej.
Marcin Karpiński, wykładowca akademicki i wieloletni nauczyciel matematyki w liceum, przypomina, że jeszcze kilka lat temu nowa matura z tego przedmiotu była zapowiada jako bardziej ambitna, nastawiona na zastosowanie dowodzenia w kontrze do pamięciówki. – Pandemia i nauka zdalna spowodowały, że ograniczono wymagania. Na przykład nie ma figur obrotowych, stożka, walca. Zamiast zadań na myślenie są proste, sprowadzające się do podstawiania danych do wzoru – opisuje. To wiadomość zapewne dobra z perspektywy zdającego, ale już nie z perspektywy uczelni, do których młodzi ludzie będą następnie kierować swoje kroki. – W tym kontekście dopiero matura w 2025 r. będzie pierwszą pełną w nowej odsłonie.
Zdaniem Karpińskiego analiza arkuszy zarówno grudniowych, jak i wrześniowych pokazuje, że stawiają one na umiejętności czysto techniczne. Czyli np. sprawnego zastosowania wyrażeń algebraicznych. Są tu też polecenia, by wskazać spośród podanych rozwiązań jedno właściwe. – Abstrahując od poziomu trudności, są to pomysły z egzaminu ósmoklasisty czy, wcześniej, gimnazjalisty – ocenia. Pewnikiem maturalnym są też proste logarytmy, potęgi, pierwiastki, nierówności kwadratowe.
Ekspert przekonuje, że takie podejście do matury z matematyki oddziałuje na wspomniane uczelnie. – Przy ogólnym spadku kandydatów na studia, który pogłębia się głównie na uniwersytetach technicznych, studenci są tam szczególnie mile widziani – mówi. – Już dziś jest tak, że część placówek obniża progi przyjęć, dopuszczając osoby, których wynik z matematyki nie zachwyca. A pierwszy semestr traktują jako czas na podszkolenie i uzupełnienia braku wiedzy wśród nowo przyjętych.
W szkołach słyszymy też obawy innego rodzaju. Klasy maturalne są przepełnione z powodu 1,5 rocznika. Uczniowie mają za sobą doświadczenie pandemii, a braki kadrowe powodują, że nie ma tygodnia bez zastępstw. Tym bardziej więc będzie liczyła się praca własna włożona w naukę przez abiturientów. ©℗