Michale, powiedz mi, jak oceniasz przygotowanie swoich uczniów do tegorocznych egzaminów – ósmoklasisty i matury?
Prowadzę w tej chwili jedną osobę przygotowującą się do egzaminu ósmoklasisty i dwie osoby do matury. Jeśli chodzi o moich uczniów, to są dobrze przygotowani – celujemy w ponad 90%.
Czy zauważasz jakieś różnice pokoleniowe? Na przykład: uczniowie sprzed 20 lat a uczniowie teraz – czy dzieci się zmieniają?
Bardzo. Dzisiejsze dzieciaki znacznie bardziej polegają na wszelkich elektronicznych gadżetach. Jedna z moich uczennic, zamiast samodzielnie rozwiązywać zadania domowe, korzysta z AI, która wszystko robi za nią – fizyka, matematyka, wszystko. Ja potem tylko z nią omawiam poprawność tych rozwiązań. Czuję się w związku z tym nieco zacofany. Druga sprawa, kiedyś nie trzeba było dzieci tak mocno naciskać – same ćwiczyły w domu. Dziś trzeba im tłumaczyć, po co powtarzać materiał, po co robić dwadzieścia zadań z danego tematu. Dzieci niestety tego nie rozumieją.
Czyli można powiedzieć, że obecne pokolenie jest bardziej problematyczne?
Może trochę, ale ja mam akurat uczniów, którzy są dobrze „ułożeni” przez rodziców – świadomych tego, że wykształcenie jest cenne. Rodzice przekazują dzieciom odpowiednie wartości, więc nie muszę z nimi „walczyć”.
A skoro już mówimy o wartości edukacji – jakie są obecnie stawki za korepetycje? Jakie są najniższe, jakie najwyższe i ile ty bierzesz?
Najniższych stawek nie znam – może nawet ktoś bierze 60 zł za godzinę. Najwyższe? Nawet powyżej 200 zł za godzinę. Ja jestem gdzieś pośrodku.
Czy stawki różnią się w zależności od przedmiotu?
Zdecydowanie. To kwestia podaży. Z matematyki i angielskiego jest najwięcej nauczycieli i chętnych do nauki, więc ceny są niższe. Na przykład chemia – jest rzadziej uczona, więc droższa.
Z czego ty uczysz?
Matematyka, fizyka i chemia.
Kiedy jest już za późno na korepetycje przed egzaminem? Czy jest jakaś graniczna data?
To zależy. Jeżeli uczeń jest w miarę przygotowany i chce sobie tylko powtórzyć materiał trzy dni przed egzaminem – to nie za późno. Ale jeśli ktoś bimbał całe liceum i przychodzi w lutym czy marcu roku maturalnego, to mówię wprost – będą duże problemy.
Masz jakieś rady dla uczniów, którzy właśnie zaczynają intensywną naukę do egzaminów?
Dwie rzeczy: dużo szczęścia i taktyka. Omawiałem taktykę ostatnio z moją uczennicą, ósmoklasistką.
- Po pierwsze – rozwiązuj najpierw wszystko, co jest łatwe i co umiesz. Potem przechodzisz do zadań średnio trudnych, wymagających chwili zastanowienia. Na koniec zostawiasz te najtrudniejsze, nad którymi się zaciąłeś. Dzięki temu nie tracisz czasu na początek i masz zrobione to, co umiesz najlepiej.
- Po drugie – nie traktuj egzaminu jako wielkiego wydarzenia. To po prostu większa klasówka. Podejdź do niego spokojnie, a będzie łatwiej. Czasu statystycznie jest sporo. Ja z uczniami przerabiam cały arkusz (na który jest 2-3 godziny) w godzinę, więc pokazuję im, że czasu mają aż nadto.
- I trzecia rada – jak już wszystko napiszesz i masz ochotę oddać pracę, to przeczytaj jeszcze raz i popraw znalezione błędy.
Masz jakieś ciekawe historie z korepetycji? Coś, czym chciałbyś się podzielić?
Miałem ucznia, który miał ze mną matematykę, fizykę i chemię. Spotykaliśmy się raz na tydzień i pamiętał absolutnie wszystko, co mówiłem. Nawet po kilku miesiącach potrafił przywołać nasze rozmowy bez powtarzania. Niesamowita pamięć.
To dlaczego w ogóle chodził na korepetycje?
Bo do szkoły mu się nie chciało chodzić. Był leniwy, ale przyswajał materiał bez problemu na lekcjach ze mną. Z materiałem byliśmy do przodu w stosunku do szkoły.
Na koniec – chciałbyś coś dodać od siebie?
Tak. Zawsze powtarzam dzieciakom: w szkole nie chodzi o to, żeby zapamiętać to, co mówi pani na lekcji. W szkole uczysz się jak się uczyć. Jak zdobywać wiedzę. Bo w życiu nikt nie zapyta cię, ile to jest sinus 90 stopni – ale musisz wiedzieć, jak samemu znaleźć odpowiedź na trudne pytania. To najważniejsza kompetencja.
I jeszcze jedno: zawsze zachęcam, żeby pisać klasówki w pierwszym terminie. Nie odkładać nauki na ostatnią chwilę – to działa na waszą niekorzyść. I pamiętajcie – każdy dzień wolny od szkoły to mniej nauki, ale tyle samo materiału. Trzeba będzie nadrobić w domu.
Podsumowanie
Michał nie tylko obserwuje zmiany w podejściu uczniów do nauki, ale też potrafi trafnie je nazwać i skomentować. Z rozmowy wyłania się obraz edukacji, w której coraz większą rolę odgrywa technologia, a motywacja, skupienie się i systematyczność stają się towarem deficytowym. Mimo to, dzięki odpowiedniemu wsparciu rodziców i mądrym wskazówkom nauczycieli, młodzi ludzie wciąż mają szansę osiągać świetne wyniki – pod warunkiem, że podejdą do nauki z głową i planem.