Amerykański rząd ujawni niebawem raport na temat tego, co rządowe agencje, w tym Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA), wiedzą o „niewyjaśnionych zjawiskach lotniczych”, czyli obserwacjach niezidentyfikowanych obiektów latających (UFO) z kilku ostatnich dekad, które odnotował personel wojskowy i nie tylko.

Jeśli obce cywilizacje w ogóle istnieją, to jak dotąd małe szanse na to, że uda nam się nawiązać z nimi kontakt, prawdopodobnie zaczną rosnąć szybciej niż kiedykolwiek wcześniej dzięki postępowi w zakresie naszych zdolności do poznawania planet krążących wokół innych gwiazd i do szukania przy pomocy teleskopów sygnałów wskazujących na istnienie inteligentnych form życia. Jak dotąd prawie każdy wykryty sygnał – głównie w ramach badań Instytutu SETI w Kalifornii – ostatecznie prowadził do naszych własnych satelitów lub wskazywał na interferencje powstałe na skutek aktywności człowieka. Ale pewnego dnia – za tydzień lub za 100 lat, a może dłużej – może się to zmienić.

Jak odpowiedzieć na sygnał od obcej cywilizacji?

Jeśli wtedy ludzkość odbierze sygnał od obcej cywilizacji, to czy powinniśmy im odpowiadać? A może lepiej siedzieć cicho? Kwestia ta budzi kontrowersje wśród naukowców, ponieważ każda inna cywilizacja najprawdopodobniej byłaby znacznie bardziej zaawansowana niż ludzie. Część naukowców uważa, że należy wysyłać sygnały, aby już teraz nawiązać kontakt. Inni z kolei twierdzą, że byłoby to zbyt ryzykowne. Ale kwestia te nie powinna być przedmiotem dyskusji tylko wśród naukowców – cały świat powinien się w nią zaangażować.

Reklama

Jeśli życie nie jest wyjątkiem ograniczonym do planety Ziemia, ale naturalnym zjawiskiem w całym Wszechświecie, to naprawdę zastanawiające jest, dlaczego nie widzieliśmy jeszcze sygnałów od obcych. Jak zauważył fizyk Enrico Fermi w 1950 roku, nawet jeśli życie pojawia się rzadko na zdatnych do zamieszkania planetach, to istnieje przecież tyle gwiazd w naszej galaktyce, że wiele innych cywilizacji – niektóre z nich byłby starsze od naszej o miliony lat – do dziś powinny skolonizować całą galaktykę. Dlaczego ich nie widzieliśmy albo dlaczego nie otrzymaliśmy od nich sygnału?

W ciągu ostatnich 70 lat proponowano już wiele odpowiedzi na powyższe pytanie, zwane też paradoksem Fermiego. Może obcy już tu są, schowani w jakiejś formie, a może widzimy ich raz na jakiś czas jako UFO, ponieważ pozwalają nam na powolne przyzwyczajanie się do nich, w obawie, że pełen kontakt mógłby wywołać szok i załamanie społeczeństw. A może prawda jest bardziej złowieszcza i obce cywilizacje nauczyły się dobrze ukrywać, ponieważ doświadczyły wcześniej, że każdy, kto się ujawni, zostanie wkrótce unicestwiony przez jakieś bardzo zaawansowane i drapieżne grupy.

METI zastąpi SETI?

Tymczasem naukowcy nie przestali szukać sygnałów od obcych. Badacze związani z programem SETI poszukują sygnałów, które wydają się nie mieć naturalnych źródeł, takich jak fale radiowe o precyzyjnej częstotliwości. Jak dotąd, po 60 latach aktywności, nie znaleźli nic. Ta klęska skłoniła niektórych badaczy do promowania bardziej aktywnego podejścia, zwanego METI (Messaging Extraterrestrial Intelligence – przekazywanie wiadomości cywilizacji pozaziemskiej). W pomyśle tym chodzi o to, że jeśli pasywne nasłuchiwanie nie przynosi efektów, to powinniśmy wysyłać potężne sygnały w kierunku gwiazd, wokół których może istnieć życie i sprawdzać, czy otrzymamy odpowiedź.

Dla wielu naukowców takie podejście wydaje się bardzo ryzykowne. Stephen Hawking zauważył, że w ludzkiej historii bardziej zaawansowane technologicznie kultury miały tendencję do niewolenia lub masakrowana innych, mniej zaawansowanych kultur. Czy byłoby inaczej, gdyby ludzie weszli w kontakt z dalece bardziej zaawansowaną grupą obcych?

Niemniej osoby wspierające pomysł METI zasługują na to, aby ich wysłuchać. Otóż twierdzą oni, że na przykład wysoce zaawansowane cywilizacje prawdopodobnie wiedzą o nas z sygnałów radiowych i telewizyjnych, które ludzkość generowała przez ostatnie półwiecze. Dlatego też wysyłanie dalszych sygnałów nie stwarza większego ryzyka. Co więcej, unikanie ryzyka kontaktu oznacza zaakceptowanie innych ryzyk – na przykład moglibyśmy przegapić bezcenne wskazówki od bardziej zaawansowanej cywilizacji, które pomogłyby nam w utrzymaniu zrównoważonego rozwoju naszej planety.

Potrzeba nowego prawa

Biorąc pod uwagę fakt, że nie wiemy prawie nic na temat jakiejkolwiek obcej cywilizacji, wszystko to pozostaje w dużej mierze spekulacjami. Ale jednak wysłanie w kosmos potężnych sygnałów w kierunku innych światów byłoby ostatecznym i nieodwracalnym aktem, który potencjalnie może wpłynąć na przyszłość Ziemi i jej mieszkańców.

Z tego powodu niektórzy naukowcy twierdzą, że nadszedł czas na opracowanie odpowiedniego prawa czy traktatów międzynarodowych, aby uregulować taką aktywność. Dzięki odpowiednim regulacjom żaden zbuntowany naród czy ekscentryczny miliarder nie mógłby wziąć w swoje ręce losu całej planety. Oczywiście myślenie tego rodzaju można łatwo wyśmiać, ale nie powinno się tego robić. Otwartość USA w kwestii tego, co wiemy na temat spraw związanych z obcymi, może sprawić, że więcej osób będzie brało takie sprawy na serio.