Według najnowszego sondażu Leger dla Association for Canadian Studies, średnio 85 proc. Kanadyjczyków deklaruje, że mimo możliwości skorzystania z ofert odpoczynku np. na południu Europy, nie wyjedzie z kraju przynajmniej do końca roku. Największą gotowość do wyjazdów zagranicznych deklarują osoby w wieku 18-34 lata (13 proc.), najmniejszą natomiast osoby po 55. roku życia (5 proc.).

Kanadyjczycy niechętnie odnoszą się też do przyjazdów zagranicznych turystów do ich kraju - wynika z ankiety. 86 proc. uważa, że otwarcie obecnie zamkniętej granicy z USA byłoby niewskazane. Leger swoje badanie przeprowadzał równolegle w USA, gdzie z kolei 50 proc. badanych uważa, że otwarcie granicy dla turystów z Kanady byłoby dobrym pomysłem.

Luka prawna pozwala Amerykanom uzasadniać wjazd na terytorium Kanady przejazdem tranzytowym na Alaskę. W kanadyjskich mediach pojawiały się materiały, w których cytowano amerykańskich turystów głośno chwalących się w obecności Kanadyjczyków, że wprowadzili w błąd kanadyjskie służby graniczne. Trwający przez kilka tygodni okres, gdy kanadyjska straż graniczna ograniczała się do wydawania napomnień, już minął. Coraz częściej w takich wypadkach nakładane są grzywny.

Jednocześnie narasta też niechęć wobec przybyszów ze Stanów Zjednoczonych. Media donosiły w minionym tygodniu o problemach, jakich doświadczają Kanadyjczycy, którzy z różnych powodów jeżdżą samochodami z tablicami rejestracyjnymi z USA. Coraz częściej zgłaszają się oni na policję lub przedstawiają swe skargi władzom lokalnym. Problemem stały się kierowane pod ich adresem groźby. Coraz częściej słyszą: "skoro jesteś Amerykaninem, to wracaj do domu".

Reklama

W sytuacji niechęci do wyjazdów i przyjazdów oraz pogłębiającego się kryzysu sektora turystycznego, władze prowincji i rząd federalny zaczęły zachęcać obywateli do spędzenia wakacji na terenie Kanady. Coraz częściej powtarzanym słowem jest "staycation", czyli szeroko rozumiane pojęcie wakacji w domu.

Już w kwietniu Destination Canada szacowała, że wydatki turystyczne spadną w 2020 roku nawet o 58 proc., co oznacza spadek wpływów o 47,4 mld CAD. Destination Canada jest rządową agencją, która promuje na świecie turystykę w Kanadzie. Jak przypomniała niedawno minister ds. rozwoju gospodarczego i języków oficjalnych Melanie Joly, sektor turystyczny zatrudnia w Kanadzie 1,8 mln osób.

Destination Canada przeznaczyła 30 mln CAD na wsparcie dla lokalnej turystyki w prowincjach. Środki przekierowano z budżetu promocji międzynarodowej. Na pomoc dla branży turystycznej zostaną też przeznaczone środki z ogłoszonego w maju rządowego programu pomocy regionalnej, który opiewa na 962 mln dolarów kanadyjskich.

Podróże między prowincjami nie są obecnie ograniczone, niemniej Kanadyjczycy są zachęcani przez władze, by unikali podróży, które nie są podyktowane koniecznością.

W czterech prowincjach położonych nad Atlantykiem, gdzie wskaźnik zakażeń koronawirusem jest niski, od 3 lipca możliwe są podróże po ich terytorium bez konieczności odbywania uprzedniej dwutygodniowej kwarantanny. Jednakże przy wjeździe do innej niż własna prowincji trzeba składać specjalną deklarację i okazać dokumenty.

O przyciągnięcie turystów z tego obszaru, nazywanego przez media "Atlantic Bubble", czy "Atlantycka bańka" zabiega m.in. Wyspa Księcia Edwarda, która rozpoczęła w połowie czerwca lokalną akcję promocyjną. Turystyka na Wyspie Księcia Edwarda przynosi ponad 500 mln CAD rocznie, a w czerwcu minister turystyki prowincji Matthew MacKay szacował, że w tym roku przychody z działalności turystycznej mogą spaść do 70 mln CAD. Dlatego tak ważne dla Wyspy jest istnienie bezpiecznej "Atlantyckiej bańki". Turyści z wchodzącej w jej skład Nowej Szkocji, Nowego Brunszwiku oraz Nowej Fundlandii i Labradoru stanowią większość odwiedzających Wyspę Księcia Edwarda.

Media sygnalizowały ostatnio, że firmy wynajmujące i pośredniczące w wynajęciu kamperów oraz przyczep odnotowały w ostatnim okresie szybko rosnące zainteresowanie. Ceny wynajmu zaczynają się od ok. 50 CAD za dzień (tj. 145 zł)

Dla części Kanadyjczyków, z powodu utraty pracy i braku pieniędzy, "staycation" - wakacje w domu to jedyna dostępna opcją, tym bardziej, że nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. 82 proc. ankietowanych przez Leger spodziewa się drugiej fali epidemii. W miniony czwartek dr Howard Njoo, zastępca federalnego naczelnego lekarza kraju powiedział, że na większości terytorium Kanady nie ma dalszych zakażeń lub są nieznaczne, ale ostrzegł, że "sytuacja może się w każdej chwili szybko zmienić".