Z analizy przeprowadzonej przez naukowców z University of Pennsylvania w Filadelfii wynika, że w latach 2008-2019 ekstremalne upały (od 90 stopni Fahrenheita, czyli 32 stopni Celsjusza w górę) były powiązane z 1651 dodatkowymi zgonami z przyczyn sercowo-naczyniowych rocznie.

Do lat 2036–2065 ta liczba może wzrosnąć do 4320 dodatkowych zgonów rocznie, jeśli nie zostaną podjęte proponowane działania mające na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Jeśli jednak zostaną podjęte tylko minimalne działania mające na celu obniżenie emisji gazów cieplarnianych, może dojść do 5491 takich zgonów.

Upał uderzy w najbiedniejszych?

Reklama

"W nadchodzących dziesięcioleciach zmiany klimatyczne i ich liczne przejawy będą odgrywać coraz ważniejszą rolę dla zdrowia społeczności na całym świecie" – zaznaczył dr Sameed Khatana, główny autor badania i adiunkt medycyny na University of Pennsylvania oraz kardiolog w Philadelphia VA Medical Center.

"Zmiana klimatu to także kwestia równości, ponieważ będzie miała wpływ na zdrowie niektórych osób i populacji w nieproporcjonalnym stopniu i może pogłębić istniejące wcześniej w USA dysproporcje" - dodał.

Narażeni seniorzy i przedstawiciele rasy czarnej

Z badania wynika, że przewidywany wzrost liczby zgonów z przyczyn sercowo-naczyniowych spowodowanych upałem będzie 3,5 razy większy u osób w wieku 65 lat i starszych w porównaniu z młodszymi dorosłymi i 4,6 razy większy w przypadku dorosłych rasy czarnej niż w przypadku dorosłych rasy białej.

Jak podkreślił Khatana, poprzednie badania sugerowały, że czarni mieszkańcy mogą mieć mniejszy dostęp do klimatyzacji i osłony drzew. Mogą również być w większym stopniu narażeni na "efekt miejskiej wyspy ciepła" - na obszarach z większą liczbą budynków i dróg odnotowuje się większy wzrost temperatury niż na obszarach słabiej zabudowanych. (PAP)

Autor: Paweł Wernicki