Przewodnicząca KE mówi o gotowości wsparcia demokratycznej Białorusi
"Gdy nadejdzie moment na demokratyczną transformację, Unia Europejska będzie gotowa. Podtrzymujemy naszą obietnicę przeznaczenia 3 mld euro dla demokratycznej Białorusi" - zaznaczyła von der Leyen.
Zapewniła też, że UE nie przestanie wspierać niezależnych mediów, obrońców praw człowieka, białoruskiej opozycji demokratycznej i społeczeństwa obywatelskiego, dopóki ponad 1 tys. więźniów politycznych nie zostanie uwolnionych, a demokratyczne aspiracje Białorusinów się nie spełnią.
"Niech ten dzień, kiedy wasze nadzieje na wolną i demokratyczną przyszłość się spełnią, nadejdzie szybko" - napisała szefowa KE.
W sobotę mija 5. rocznica sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi, które - jak podano oficjalnie - wygrał wieloletni lider tego państwa Alaksandr Łukaszenka. Opozycja nie uznała wyników głosowania. Przez kraj przetoczyły się masowe protesty, a konkurentka Łukaszenki z tych wyborów Swiatłana Cichanouska została zmuszona do wyjazdu z kraju.
Polskie MSZ apeluje do aktualnych władz Białorusi
Do tego wydarzenia nawiązało również Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które w oświadczeniu zaapelowało do władz Republiki Białorusi o „powrót do wypełniania zobowiązań podjętych przez ten kraj w związku z przystąpieniem do ONZ i OBWE oraz o uwolnienie wszystkich więźniów sumienia, w tym Andrzeja Poczobuta” - można przeczytać na stronie resortu. Dodano również, że „gest ten pomógłby odbudować zaufanie między krajami Europy Środkowo-Wschodniej i przywrócić stabilność w całym regionie”.
„Białoruś należy do europejskiej rodziny narodów, a jej droga do trwałego rozwoju i dobrobytu wiedzie przede wszystkim przez Europę” - wskazał MSZ, zaznaczając, że Polska, która kieruje się zasadami wolności i solidarności „potwierdza swoje poparcie dla wszystkich obywateli Białorusi, którzy dążą do przywrócenia praworządności, demokracji i poszanowania praw człowieka w swojej ojczyźnie”.
W wyborach przeprowadzonych na Białorusi 9 sierpnia 2020 r. Łukaszenka zdobył oficjalnie 80,1 proc. głosów, natomiast ciesząca się dużą popularnością kandydatka opozycji demokratycznej Cichanouska miała zdobyć zaufanie zaledwie 10,1 proc. głosujących. Opozycja uznała te wyniki za sfałszowane, a przez kraj przetoczyła się fala protestów z żądaniem uczciwych wyborów. Były to największe masowe protesty w historii kraju, na wystąpienia społeczeństwa obywatelskiego władze odpowiedziały represjami na wielką skalę.