"Jeżeli nie nastąpi duże osłabienie złotego, to znaczy nie zobaczymy dolara i euro po 5 zł, wzrost cen nowych aut nie powinien przekroczyć w 2023 r. 10%. W segmencie B, C jesteśmy już po podwyżkach rzędu 30%. Obrazowo mówiąc, widać, że rynek nie akceptuje ceny 100 tys. zł za kompakt w wersji 'golas'. Nie akceptuje też raty za samochód, jaka wychodzi przy obecnych kosztach finansowania, zwłaszcza w segmencie aut o wartości 100-250 tys. zł. Dlatego ten rajd do góry musi się zatrzymać, bo osiągnęliśmy już górny pułap. W samochodach używanych już widzimy stabilizację cen i tego spodziewam się w 2023 r. także w autach nowych. W salonach widać stopniowy powrót polityki rabatowej i ten trend będzie kontynuowany" - powiedział Knitter, cytowany przez Business Insider Polska.

Wiele zależy przy tym od wydarzeń makroekonomicznych i dalszych losów wojny w Ukrainie.

"Eskalacja to ryzyko dalszego osłabienia waluty, a deeskalacja to ruch w przeciwną stronę. Kurs walutowy wprost przekłada się na cenę aut w Polsce, a obecnie dalsze, znaczące wzrosty cen byłyby zabójcze dla rynku po podwyżkach, które już miały miejsce. Poza wojną bardzo ważnym czynnikiem jest jeszcze KPO. Jeśli Polska porozumie się z UE i jeśli do tego pojawią się jeszcze sygnały łagodzenia konfliktu na Wschodzie, wówczas poprawi się postrzeganie naszego kraju przez inwestorów, co wzmocni kurs złotego, a jednocześnie wzrośnie optymizm na rynku" - wskazał wiceprezes.

Według niego, w 2023 r. wzrośnie dostępność pojazdów. W coraz większej liczbie przypadków nie będzie trzeba już czekać tak długo, jak wcześniej.

Reklama

"Od około 2 miesięcy obserwujemy poprawę dostępności samochodów na rynku. Nieznacznie skróciły się okresy oczekiwania na pojazdy zlecane do produkcji, tzn. zamawiane według indywidualnej konfiguracji, widać natomiast spory wzrost liczby aut dostępnych "od ręki". Wytypowaliśmy 160 modeli w różnych wersjach wyposażenia (łącznie ok. 800 typów aut), które mają właśnie taki status, co oznacza, że możliwy jest ich odbiór w styczniu. Sytuacja na rynku wciąż jest jednak nerwowa, nieprzewidywalna, ale sygnały o łagodzeniu polityki zero covid w Chinach powinny sprzyjać stopniowej stabilizacji. Zapełniające się place dilerskie skutkować będą tym, że zobaczymy, przynajmniej w okrojonej formie wyprzedaż rocznika 2022" - powiedział Knitter.

Ekspert spodziewa się, że sprzedaż aut osobowych i dostawczych do 3,5 t wyniesie w 2023 r. ok. 450 tys. wobec ok. 480 tys. w 2022 r., co oznaczałoby spadek w granicach 5-10% r/r.

W jego ocenie, kryzys nie powstrzyma rosnącego zapotrzebowania na elektryki. Choć 2023 r. jeszcze nie będzie rokiem zielonej rewolucji w polskim transporcie.

"Spodziewam się dalszego wzrostu sprzedaży aut elektrycznych i osiągnięcia udziału 5-7 proc. w łącznej liczbie rejestracji nowych pojazdów w 2023 r. Popyt na samochody zeroemisyjne systematycznie się zwiększa, co widać w wynikach wyszukiwania na platformie, jak i w danych sprzedażowych" - powiedział wiceprezes Carsmile, cytowany przez Business Insider Polska.

(ISBnews)