Audi ogłosiło w tym tygodniu, że nie będzie opracowywało już nowych silników spalinowych. Od dzisiaj skupia się wyłącznie na jednostkach elektrycznych. To trochę tak, jakby pewnego dnia wasza żona oświadczyła, że zamiast schabowego, golonki czy żeberek zamierza serwować wam na obiad rzeżuchę, tempeh oraz jarmuż.
Wytrzymalibyście najwyżej tydzień i przeprowadzili się do sąsiadki, prawda? Ale w przypadku samochodów przesiadka niestety nie będzie taka prosta. Zmiana audi na BMW czy mercedesa niczego nie zmieni, bo za kilka lat wszyscy będą serwowali wyłącznie zieleninę. Muszą to robić, jeżeli nie chcą wyjść na takich, co to mają głęboko w układzie wydechowym życie misiów polarnych. A przecież każdy lubi misie polarne, prawda? Są miękkie, puszyste, słodkie i zjadają foki. Znacie kogoś, kto chciałby trzymać w domu fokę? Ja też nie. Ale do misiów każdy robi maślane oczy.
Chcąc, nie chcąc, ja również muszę włączyć się do walki o życie misiaczków. Coraz częściej jestem po prostu zmuszony jeździć samochodami, których zadaniem jest ograniczenie emisji dwutlenku węgla. Tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy miałem okazję bliżej poznać się z trzema modelami wyposażonymi w napęd plug-in oraz z jednym w pełni elektrycznym.
Reklama

CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP I NA E-DGP