Zgodnie z danymi GUS przeciętny Kowalski w 2011 roku zarabiał 3,4 tys. zł brutto, czyli „na rękę” około 2,4 tysięcy miesięcznie. Dla porównania, przeciętna cena metra mieszkania obliczona dla 16 największych rynków wynosi 5,5 tys. zł. W efekcie za równowartość miesięcznej pensji można kupić niewiele ponad 0,4 metra mieszkania. Niewiele? Niestety może być jeszcze gorzej.

Najtrudniej o „M” pracując w administracji

Najlepiej wiedzą o tym pracownicy administracji. Do tej grupy GUS zalicza między innymi wynagrodzenia osób zatrudnionych w firmach zajmujących się zarządzaniem zasobami ludzkimi, działalnością w zakresie wynajmu i dzierżawy, ochrony, utrzymania porządku czy ogólnie pojętą pracą biurową. Przeciętne wynagrodzenie w tym sektorze wyniosło w zeszłym roku 2,3 tys. zł brutto miesięcznie, co odpowiada 1,7 tys. zł „na rękę”. Za równowartość jednego wynagrodzenia można więc pozwolić sobie na zakup zaledwie 0,3 m kw. przeciętnego używanego lokum w dużym mieście. W efekcie statystyczny pracownik administracji musiałby pracować aż 11 lat odkładając każdą zarobioną złotówkę, aby stać go było na zakup przeciętnego mieszkania dwupokojowego o powierzchni 40 m kw. Choć założenie to jest abstrakcyjne, dobitnie pokazuje parytet pomiędzy cenami mieszkań i zarobkami.

… hotelarstwie i gastronomii

Reklama

Niewiele lepiej jest w przypadku osób, które pracują w sektorze związanym z zakwaterowaniem i gastronomią. Chodzi tu głównie o pracowników hoteli, moteli, pensjonatów, restauracji i innych obiektów gastronomicznych. Ich przeciętne wynagrodzenia w 2011 roku wyniosły niecałe 2,5 tys. zł brutto, czyli 1,8 tys. zł netto. W tym przypadku dzisiejszej wartości mieszkania o powierzchni 40 m kw. odpowiadają 10,2 letnie wynagrodzenia netto osób zatrudnionych w sektorze zakwaterowania i gastronomii.

Najszybciej na swoim z kalkulatorem, kilofem i komputerem

W znacznie lepszej sytuacji są finansiści, górnicy i informatycy. Zatrudnieni w tych sektorach należą bowiem do najlepiej zarabiających. Zgodnie z danymi GUS osoby zatrudnione w sektorze finansowym i ubezpieczeniowym zarobili rok temu średnio ponad 6 tys. zł brutto miesięcznie. Oznacza to, że „na rękę” otrzymywali płacę w wysokości 4,3 tys. zł, czyli co miesiąc mogli kupić prawie 0,8 m kw. przeciętnego mieszkania w dużym mieście. Na więcej mogli sobie pozwolić tylko pracownicy firm działających w przemyśle górniczym i wydobywczym oraz IT. Ich przeciętne zarobki w zeszłym roku opiewały na ponad 6,4 tys. zł brutto, czyli między 4,5 a 4,6 tys. zł „na rękę” miesięcznie. W efekcie wynagrodzenia przeciętnego pracownika tych sektorów gospodarki wystarczyłyby na zakup dwupokojowego mieszkania w dużym mieście po niewiele ponad 4 latach. Dla porównania średnia dla całej gospodarki to 7,6 lat. Krócej na najpopularniejsze „cztery kąty” trzeba pracować będąc zatrudnionym w administracji publicznej, posiadając gospodarstwo rolne lub pracując w firmie z sektora obsługi rynku nieruchomości, budownictwa lub co może zaskakiwać edukacji. Dłużej trwałoby to w opiece zdrowotnej lub przetwórstwie przemysłowym.

Przedstawione powyżej dane są jedynie obliczeniami szacunkowymi. Opierają się one o dane Home Broker i Open Finance o cenach transakcyjnych mieszkań używanych na 16 największych rynkach nieruchomości (Białystok, Bielsko-Biała, Bydgoszcz, Gdańsk, Gdynia, Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Poznań, Szczecin, Toruń, Warszawa, Wrocław, Zielona Góra). Informacje o wynagrodzeniach brutto pochodzą z biuletynu statystycznego GUS, w którym podane są średnie wynagrodzenia w firmach działających w poszczególnych sektorach gospodarki. Wynagrodzenia netto zostały oszacowane z pewnym uproszczeniem, a ponadto nie uwzględniają one różnić w ich poziomie pomiędzy pracownikami najniższych i najwyższych szczebli w tych przedsiębiorstwach.

ikona lupy />
Możliwości zakupowe na rynku nieruchomości przedstawicieli wybranych zawodów / Inne