To skutek m.in. procesu prywatyzacji zasobów komunalnych, który rozwinął się po wprowadzeniu reformy samorządowej na początku transformacji. Do inwestycji w lokale komunalne włodarzy nie zachęca również ogromne zadłużenie najemców, które w 2020 r. sięgało 3,8 mld zł (dane GUS za 2022 r. nie są jeszcze dostępne) i dotyczyło ponad 50 proc. mieszkań komunalnych – wynika z najnowszego raportu „Miasta jako gospodarze zasobów mieszkaniowych” przygotowanego przez Obserwatorium Polityki Miejskiej Instytutu Rozwoju Miast i Regionów.

Chociaż miasta coraz częściej zdają sobie sprawę, że dostępność mieszkań jest warunkiem koniecznym polityki rozwojowej, to rozwój społecznego mieszkalnictwa czynszowego jest zbyt wolny, aby uzupełnić gminne zasoby.

– Na razie budowa mieszkań o funkcji komunalnej, realizowana przez część TBS i SIM (czyli towarzystwa budownictwa społecznego oraz społeczne inicjatywy mieszkaniowe), nie równoważy zmniejszania się zasobów komunalnych gmin. Liczbowo to nie są porównywalne procesy. W czasie, kiedy powstaje kilka tysięcy takich mieszkań, sprywatyzowanych zostanie kilkanaście tysięcy lokali z zasobów komunalnych – podkreśla dr Alina Muzioł-Węcławowicz, współautorka raportu.

Reklama
ikona lupy />
Zasoby mieszkaniowe w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe