Zainteresowanie pracodawców siłą roboczą z Ukrainy, Białorusi, Rosji, Mołdawii oraz Gruzji przestaje rosnąć.
W pierwszych czterech miesiącach tego roku pracodawcy zgłosili do urzędów pracy chęć zatrudnienia 113 tys. pracowników ze Wschodu. To o 1,6 tys. więcej niż przed rokiem – wynika z danych resortu pracy przygotowanych dla DGP. Zatem praktycznie rzecz biorąc, dynamika jest zerowa. To duże zaskoczenie, wziąwszy pod uwagę wydarzenia sprzed roku.
W 2011 r. pracodawcy deklarowali zatrudnienie niemal 260 tys. Ukraińców, Białorusinów, Mołdawian, Rosjan i Gruzinów. To był skok o 44 proc. w porównaniu z 2010 r. Skąd takie załamanie teraz?
– W poprzednich latach część pracodawców zgłaszała do urzędów pracy dużo więcej osób, niż planowała zatrudnić, bo obawiała się, że nie wszyscy przyjadą. Obecnie mniej jest takich przypadków, ponieważ poznali już dużo osób ze Wschodu, na które teraz mogą liczyć, i to dla nich przygotowują oferty – ocenia Jadwiga Popielska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nowym Dworze Mazowieckim.
Reklama
Ale są też inne powody. – Od początku roku musimy przepisywać oświadczenia pracodawców do systemu elektronicznego. W rezultacie wydłużył się czas oczekiwania na rejestrację nawet do trzech tygodni – mówi Marcin Gortat z PUP w Płońsku. To zniechęciło wielu pracodawców do zgłaszania ofert pracy dla cudzoziemców.
Nieprzypadkowo więc w pierwszych pięciu miesiącach było ich w PUP w Płońsku tylko 20 tys. – o jedną piątą mniej niż przed rokiem. Więcej jest ich np. w Warszawie – po pięciu miesiącach 17,2 tys., czyli o 31 proc. więcej niż przed rokiem.
Jednak najwięcej ofert pracy dla cudzoziemców ze Wschodu składają rolnicy. Np. bez Ukraińców plantacje truskawek na Mazowszu nie miałyby racji bytu. Tak jest np. w gminie Czerwińsk w powiecie płońskim. – W sezonie przy zbiorze truskawek Ukraińców jest 4 – 5 razy więcej niż stałych mieszkańców, jakieś 30 tys. – mówi Paweł Czachowicz, który na swojej plantacji zatrudniał 25 Ukraińców, którzy są bardzo zmotywowani do pracy. W ciągu pięciu tygodni mogą zarobić 3 – 4 tys. zł, a średnia płaca na Ukrainie to 1250 zł.
Cudzoziemcy zaczęli tłumnie przyjeżdżać do legalnej pracy w Polsce po tym, jak zmieniły się zasady przyznawania im zezwoleń. Zgodnie z rozporządzeniem ministra pracy i polityki społecznej zatrudnienie osób zza wschodniej granicy w rolnictwie, budownictwie, przemyśle, transporcie, gastronomii, hotelarstwie i m.in. przy sprzątaniu, prowadzeniu domu lub opiece nad dziećmi oraz osobami starszymi nie wymaga zgody wojewody.
Potencjalni pracodawcy zobowiązani są tylko do rejestracji oświadczenia o chęci zatrudnienia takich osób w urzędzie pracy. Zaświadczenia o zarejestrowaniu konkretnego cudzoziemca ze Wschodu będą dla niego podstawą do starania się w konsulacie na terenie swojego kraju o uzyskanie wizy pobytowej ze zgodą na pracę. Takie wizy są wydawane na góra sześć miesięcy w roku.