Wiceminister rozmawiał z Grzegorzem Osieckim z DGP podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Rozmowa dotyczyła m.in. stworzenia przepisów, które uprawniałyby pracodawcę do kontrolowania, czy pracownika jest zaszczepiony przeciw Covid-19.

- To jest jedna z propozycji, jak dodatkowo zachęcić naszych rodaków do szczepień, a z drugiej strony dać pracodawcom poczucie bezpieczeństwa – powiedział Szwed. - To ważne, by pracodawcy mieli możliwość podejmowania decyzji, kiedy pracownicy boją się podjeść do pracy, bo nie wiedzą, czy wszyscy są zaszczepieni, czy nie. Danie pracodawcy takiej możliwości byłoby dobrym rozwiązaniem. Ułatwiłoby funkcjonowanie przedsiębiorstw. Mam nadzieję, że będziemy mieli możliwość wprowadzenia takich rozwiązań w życie. Dobrze też, że taka dyskusja trwa. Ona spowodowała, nie ma co ukrywać, pewne emocje po stronie tych, którzy nie są zwolennikami szczepień.

Wiceminister odniósł się do zarzutu przeciwników takich rozwiązań, którzy podnoszą, że dane o szczepieniu są wrażliwymi danymi medycznymi.

- Jesteśmy na kongresie, gdzie każdy z nas przedstawia certyfikat, że mamy szczepienia. Myślę, że to najprostsza forma sprawdzenia, czy jesteśmy bezpieczni. To pozwala nam się poruszać i swobodnie rozmawiać. Myślę, że dla pracodawców takie rozwiązanie też byłoby dobre – stwierdził.

Reklama

Dodał, że wysyłanie na przymusowy urlop tych, którzy się nie zaszczepią, jest trudną kwestią ze względu na konieczność głębszych zmian w prawie pracy.

- Wydaje mi się, że jak na początku zrobimy to na zasadzie dobrowolności, w sensie takim, że pracownik musi pokazać certyfikat, a pracodawca mając wiedzę o szczepieniu, mógłby umieścić pracownika w odpowiednim miejscu. Na przykład wysłać niezaszczepionego pracownika na pracę zdalną albo samodzielne stanowisko. Myślę, że to byłoby rozwiązanie dla przyjęcia dla obydwu stron: nie narzucamy czegoś, nie robimy sankcji – zapowiedział wiceminister.

O takich pomysłach mówi się od tygodni, rządowego projektu nadal jednak nie ma. Szwed mówił jednak, że stosowny projekt opracowało Ministerstwo Zdrowia, a niezależnie od tego, swoje regulacje zaproponowała grupa posłów. Nie wiadomo jeszcze, która wersja zostanie ostatecznie przyjęta.

Tematem rozmowy były też emerytury.

- Musimy uregulować kwestię „groszowych emerytur” – powiedział Stanisław Szwed. - Średnia z tych „groszowych emerytur” to 700 zł. Powinniśmy jednak zrobić jakiś bezpiecznik na poziomie 5 czy 10 lat stażu, gdzie osoba taka nie będzie pobierała świadczenia emerytalnego. Dzisiaj mamy staż emerytalny 20 lat kobieta, 25 lat mężczyzna, który uprawnia do minimalnej emerytury. My mówimy o stażu, który uprawniałby do świadczenia emerytalnego w ogóle.

Co z osobami, które stażu nie osiągną?

- Kapitał musiałoby być odpowiednio przeliczony i wypłacony takim osobom. Oczywiście, to jest problem, bo w tej grupie mogą być różne osoby: mogą to być osoby bardzo bogate, które np. pracowały za granicą i wróciły, ale też osoby, które nie odprowadzały składek, bo np. pracowały na czarno. Dobrym rozwiązaniem było to, co wprowadziliśmy w programie Mama 4+. Dla tych mam, które nie miały wypracowanego stażu emerytury minimalnej, wprowadziliśmy dopłacenie do wysokości minimalnej emerytury. Skorzysta z tego ponad 70 tys. osób.

Wiceminister zapowiedział, że konsultacje w sprawie „groszowych emerytur” zaczną się w tym tygodniu na zespole Rady Dialogu Społecznego.

Wiceminister mówił ponadto o projekcie dotyczącym pracy zdalnej. Według proponowanych rozwiązań, w czasie pandemii pracodawca będzie miał prawo wysłać pracowników na pracę zdalną, zaś w „normalnym” okresie będzie to ustalane ze związkami zawodowymi lub w regulaminie czasu pracy. Projekt reguluje też kwestie bezpieczeństwa pracy zdalnej i wyposażenia, jakie ma przekazać mu pracodawca.

Wywiad dotyczy też: sytuacji na rynku pracy; nowelizacji ustawy o cudzoziemcach, która będzie miała przełożenie na zatrudnianie imigrantów zarobkowych; pomysłu ozusowieniania wszystkich umów zleceń.