Decyzja o naborze maszynistek to skutek zmian w oficjalnym rejestrze zawodów niedozwolonych dla kobiet. Ministerstwo pracy w 2019 roku wprowadziło zmiany w tym wykazie i w 2021 roku zmiany te weszły w życie. Dzięki nim 12 kobiet prowadzi pociągi na linii Filiowskiej, która biegnie w dużej części nad ziemią i ma nowocześniejszy skład.

Jeszcze w czasach ZSRR ówczesne władze uznały, że metro położone jest zbyt głęboko pod ziemią, by mogły je prowadzić kobiety. Za czynniki niekorzystne uznano też ciemność i hałas. Postęp techniczny i przemiany społeczne sprawiły, że oceny te zrewidowano, choć nie całkowicie, bo na linii Filiowskiej maszynistki w małym stopniu jeżdżą pod ziemią. Przy tym, przechodzą takie samo szkolenie jak mężczyźni, bo każda osoba kierująca metrem musi opanować takie same umiejętności.

W ekipie maszynistek znalazła się Irina Dołgich, która w metrze moskiewskim pracuje od 18 lat. "To moje marzenie z dzieciństwa. Zawsze bawiłam się z chłopcami w okręty i samoloty, mój ojciec był lotnikiem i od dzieciństwa lubiłam technikę" - powiedziała Dołgich rozgłośni Deutsche Welle. Porównała metro do "podziemnego lotnictwa".

Reklama

Moskiewskie metro zamierza zatrudniać więcej kobiet. Tymczasem działaczki organizacji kobiecych uważają, że więcej kobiet powinno też pojawić się w nazwach metra. W Moskwie i w Petersburgu żadna ze stacji kolei podziemnej nie nosi nazwiska wybitnej patronki.

8 marca w Petersburgu aktywistki zorganizowały happening na rzecz takich zmian. Zaproponowały na przykład przemianowanie stacji "Plac Aleksandra Newskiego" na "Plac księżnej Olgi", stacji "Piotrogrodzka" na "Jekaterynogrodzka" i stacji "Placu Lenina" na "Plac 8 marca". Uczestniczki protestu przypomniały, że w historii Rosji było wiele znanych i wybitnych kobiet, których nazwiska nadano ulicom w wielu miastach kraju.