ikona lupy />
Odsetek osób w wieku 20-29 lat studiujących / Forsal.pl

Zgodnie z ostatnią perspektywą ekonomiczną największego banku w regionie Nordea, najlepszym sposobem na przyszłość gospodarki jest posiadanie wykształconej siły roboczej i niskiej nierówności dochodowej.

Wielu prac zostanie przejętych przez roboty - uważa ekonomista Nordea Erik Bruce. Jego główne wskazówki dla decydentów, aby skutecznie walczyć o utrzymanie miejsc pracy w obliczu robotyzacji to bezpłatna edukacja, która prawdopodobnie nie jest jedynym rozwiązaniem, ale to dobry początek.

ikona lupy />
Poziom nierówności dochodowej - OECD / Forsal.pl
Reklama

Bruce i Joachim Bernhadsen, ekonomiści Nordea Banku, powołują się na różne badania przewidujące redukcję milionów miejsc pracy z powodu automatyzacji. Obaj uważają, że zamiast martwić się zbliżającą rewolucją robotów, rządy powinny przygotować się do nowej sytuacji.

Jak podkreślają autorzy, strach przed maszynami, które mogą sprawić, że ludzie w pracy okażą się niepotrzebni, nie jest nowy. Termin "Luddite", który opisuje osoby, które sprzeciwiają się zmianom technologicznym, wywodzi się od grupy robotników tekstylnych, którzy zniszczyli maszyny w XIX wieku w Anglii.

Analitycy Banku Nordea biorą także po uwagę założenia niektórych bardziej niepokojących badań, które przewidują, że następna rewolucja przemysłowa zniszczy znacznie więcej miejsc pracy, niż będzie zdolna ich utworzyć. Ich zdaniem proces ten będzie przebiegał dużo spokojniej niż przewidują to badania. Natomiast wymiana miejsc pracy będzie postępować zgodnie ze znanym schematem, który przewiduje przekształcanie, a nie likwidację wielu zadań wykonywanych przez zagrożonych redukcją pracowników.

Dlatego, aby jak najlepiej wykorzystać automatyzację i jednocześnie zadbać o jak najmniejszą likwidację miejsc pracy, rządy muszą zapewnić wysokie standardy kształcenia. Muszą też zachęcać do uczenia się przez całe życie, umożliwiając łatwe szkolenie pracowników, którzy zagrożeni są wycofaniem się z rynku pracy.

Drugim, może bardziej kontrowersyjnym i trudnym do osiągnięcia aspektem, jest minimalizacja nierówności dochodowych. Analitycy powołują się na analizę z roku 2015 przeprowadzoną przez firmę David Autor, która sugeruje, że komputery i Internet miały już "istotny wpływ na dystrybucję dochodów w USA" poprzez faworyzowanie wysoko wykwalifikowanej siły roboczej.

A jak z edukacją i nierównością dochodową radzą sobie Skandynawowie?

Pod względem poziomu edukacji kraje skandynawskie są liderami na świecie. Nie tylko dlatego, że przewyższają średnią OECD w zakresie wyników PISA, ale również mają doskonały wynik w promowaniu uczenia się przez całe życie.

W krajach nordyckich nauka na każdym poziomie edukacji jest bezpłatna. Dlatego każdy Fin, Norweg, Duńczyk czy Szwed może sobie pozwolić na studia dzięki bezpieczeństwu gwarantowanemu przez opiekuńcze państwo. Na przykład w Danii studenci w wieku powyżej 20 lat otrzymują od państwa miesięczne stypendium w wysokości 6 tys. koron (953 USD).

Pod względem nierówności dochodowych kraje Skandynawskie też prezentują się bardzo dobrze. Nie powinno jednak nikogo zaskakiwać, że w regionie charakteryzującym się najwyższymi stawkami podatku dochodowego na świecie nierówności dochodowe są nieduże.

Jak widać dwie cechy wymienione przez ekonomistów Nordei jako kluczowe w obliczu automatyzacji pracy, charakteryzują kraje skandynawskie. "Różnica polega na tym, że jesteśmy lepiej przygotowani, ponieważ podzielamy pogląd, że powinniśmy mieć sprawiedliwy podział dochodów i upewniamy się, że ludzie są przeszkoleni do przejęcia nowej roli" - twierdzi Bruce.

>>> Czytaj też: Automatyzacja pracy uderzy w usługi. Polska wśród najbardziej zagrożonych państw