Chcą także upamiętnić ofiary protestów trwających w Sudanie od połowy grudnia zeszłego roku - tylko podczas zgromadzeń 3 czerwca zginęło 128 osób, a tysiące zostały ranne.
Jednocześnie rządząca obecnie Tymczasowa Rada Wojskowa (TMC) obiecała w nocy z czwartku na piątek, że do niedzieli przedstawi ostateczną formę porozumienia z opozycją zjednoczoną w sojuszu Sił Stojących za Deklaracją Wolności i Przemian (DFCF).
Poinformowała także o udaremnieniu próby zamachu stanu, w której wzięło udział 16 oficerów i żołnierzy. Jednak siły rządowe nie podały szczegółów nieudanego zamachu.
W zeszłym tygodniu Mohammed Hassan, przedstawiciel Unii Afrykańskiej odpowiedzialny za mediacje w Sudanie, przedstawił pierwszą wersję nowej ugody, według której przez pierwsze 21 miesięcy okresu przejściowego będą rządzić przedstawiciele TMC, a przez następne 18 - osoby reprezentujące opozycję. Nowo powstała instytucja zostanie nazwana Radą Niepodległości.
Po ponad 3-letnim okresie przejściowym miałoby dojść do wolnych wyborów.
Reprezentanci opozycji wyrażają jednak w mediach społecznościowych obawy, że po raz kolejny TMC nie dotrzyma ustaleń.
Do pierwszych porozumień między wojskowymi a opozycją doszło w kwietniu po obaleniu rządzącego przez prawie 30 lat Omara el-Baszira. Według umowy opozycjonistom miało przypaść 2/3 mandatów w planowanej radzie legislacyjnej (odpowiedniku parlamentu).
Niemniej jednak krwawe stłumienie przez "dżandżawidów" - sprzymierzone z władzami zbrojne milicje arabskie - pokojowych demonstracji 3 czerwca i dalsze represje wobec opozycji, w tym wyłączenie internetu w całym kraju, spowodowały zerwanie rozmów pokojowych między stronami.
Jak podała w czwartek Al-Dżazira, 37-dniowe odłączenie internetu mogło spowodować straty w wysokości nawet 1,665 mld USD.
Niepokoje społeczne w Sudanie wybuchły w grudniu. Początkowo spowodowane były rosnącymi cenami, a także brakiem żywności i paliw, szybko jednak zaczęto domagać się dymisji Baszira. Został on zmuszony do ustąpienia 11 kwietnia, a władzę przejęła Tymczasowa Rada Wojskowa. Były prezydent trafił do aresztu.
W Sudanie przeciwko Baszirowi wszczęto śledztwo w związku z podejrzeniem prania brudnych pieniędzy i posiadania znacznej ilości dewiz z niewyjaśnionych źródeł. W 2009 roku został oskarżony przez Międzynarodowy Trybunał Karny o zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i ludobójstwo w sudańskiej prowincji Darfur. (PAP)
ans/ mobr/