Ataki miały miejsce w poniedziałek wieczorem, a ich ofiarą padli mieszkańcy wiosek Yoro i Gangafani 2. Jak poinformował szef władz Yoro Issiaka Ganame, większość ofiar pochodziła z ludu Dogon.

"Około 100 niezidentyfikowanych uzbrojonych mężczyzn na motorach nagle najechała Yoro i podłożyła ogień" - mówił agencji Reutera Ganame. Później, jak wyjaśnił, pojechali do leżącej około 15 km dalej wioski Gangafani 2.

Według Reutera uważa się, że napastnicy należeli do skonfliktowanego z Dogonami ludu Peulh.

Wcześniej w czerwcu wymordowanych zostało co najmniej 95 mieszkańców zamieszkanej przez Dogonów wioski Sobane-Kou, także w środkowej części Mali. Napastnicy w nocy wioskę otoczyli, a potem palili domy, w których spali mieszkańcy. Do tych, którzy usiłowali uciekać, strzelano.

Reklama

Według danych ONZ tylko od stycznia do maja walki między ludami Dogon i Peuhl doprowadziły do śmierci 250 ludzi.

23 marca podczas ataku oddziałów lokalnej samoobrony złożonych głównie z Dogonów zamordowano 160 przedstawicieli ludu Peulh. Był to jeden z najokrutniejszych aktów przemocy w najnowszej historii Afryki Zachodniej.

Wiosną 2012 roku północna część Mali dostała się pod kontrolę islamistów, wypartych stamtąd potem w wyniku francuskiej interwencji zbrojnej, rozpoczętej w styczniu 2013 r. Jednak w rejonie całe obszary wciąż pozostają poza kontrolą sił malijskich, francuskich czy oenzetowskich. Od 2015 roku akty przemocy na tych obszarach są częstsze i przesuwają się także na południe.

Do aktów terroru najczęściej dochodzi obecnie w środkowej części kraju, gdzie umacniająca się od kilku lat pozycja islamistycznych radykałów popsuła stosunki między Peulhami a Dogonami. Dogoni oskarżają Peulhów o popieranie dżihadystów, ci z kolei zarzucają Dogonom, że wspierają malijską armię, która prowadzi walkę z terroryzmem. (PAP)

ulb/ kar/

arch.