Policjanci ochraniają dzikie zwierzęta - słonie, oryksy czy lamparty, z których słynie ten popularny wśród turystów, położony na północy kraju park narodowy. Jak powiedzieli portalowi "Namibian", nie są odpowiednio chronieni przed zwierzętami. "Warunki we wszystkich posterunkach policyjnych w Etoszy są nieprzyjazne. Funkcjonariusze śpią na ziemi, bo nie mają materacy. Budzimy się z silnym bólem pleców. Gościom parku zaleca się zostawanie w samochodach dla ich bezpieczeństwa, tymczasem my musimy pokonywać od 14 do 16 km na piechotę dwa do trzech razy w tygodniu, narażając się na atak ze strony dzikich zwierząt" - powiedział jeden z policjantów. Jak dodał, mimo że mają broń palną, nie mają zgody na testowanie jej, więc nie mają pewności, czy sprawnie funkcjonowałaby podczas spotkania z niebezpiecznym zwierzęciem.

Ponadto, piją zanieczyszczoną wodę. "Dostawy jedzenia są niewystarczające, nigdy nie starcza do kolejnych. Nie mamy też apteczek z pierwszą pomocą" - powiedział jeden z policjantów. Najbliższa klinika od posterunku Hesteria przy Etoszy znajduje się w miejscowości Otavi, 120 km dalej.

Inspektor generalny policji Sebastian Ndeitunga powiedział, że wie że warunki pracy funkcjonariuszy w parku narodowym są ciężkie. "Powinni jednak wysyłać skargi pisemnie, a takich nie ma. Kiedy rok temu odwiedzałem Etoszę, słyszałem kilka skarg i rozpatrzyliśmy kilka z nich. Jednak niektórych problemów nie rozwiążemy ze względu na braki budżetowe. Jesteśmy jednak zawsze gotowi im pomóc" - powiedział w rozmowie z "Namibian".