Wolność słowa nie usprawiedliwia znieważania religii przez Rushdiego w jego książkach, powiedział Kanaani. Dodał, że Iran nie ma innych informacji na temat napastnika, który zaatakował Rushdiego, poza tymi, które pojawiły się w mediach.

Salman Rushdie, brytyjski pisarz pochodzenia indyjskiego, w piątek został kilkukrotnie dźgnięty nożem tuż przed wykładem, który miał wygłosić w mieście Chautauqua w stanie Nowy Jork w USA.

W przeszłości Rushdiemu wielokrotnie grożono śmiercią z powodu jego czwartej powieści "Szatańskie wersety", wydanej w 1988 roku. Dzieło, podejmujące temat początków islamu, wywołało oburzenie w krajach islamskich. Rushdiego oficjalne obciążono fatwą, która nakazuje każdemu wiernemu muzułmaninowi zabicie pisarza. W związku z tym musiał żyć w ukryciu pod stałą ochroną policji.

W 1998 roku ówczesny rząd Iranu ogłosił, że przestaje popierać fatwę, co w ostatnich latach umożliwiło pisarzowi powrót do bardziej normalnego życia. Jednak fatwa nigdy nie została odwołana. Ofiarą ataków padło wielu tłumaczy jego książek, a jeden z nich, Japończyk Hitoshi Igarashi, zginął w 1991 r. od ran zadanych sztyletem.

W niedzielę agent Salmana Rushdiego, Andrew Wylie, poinformował, że pisarza odłączono od respiratora, jednak obrażenia są poważne.

Obrońca z urzędu oskarżonego o atak na pisarza Hadi Matara, Nathaniel Barone, powiedział że jego klient nie przyznał się do winy w związku z zarzutami o usiłowanie zabójstwa drugiego stopnia oraz napaści drugiego stopnia z zamiarem spowodowania obrażeń fizycznych przy użyciu śmiercionośnej broni.

24-letniemu Matarowi grozi kara więzienia do 32 lat. Przybył do Chautauqua co najmniej dzień przed wykładem, a bilet wstępu zakupił dwa dni wcześniej.

CNN, powołując się na niezidentyfikowanych świadków przybyłych na wykład, podała, że nie było przeszukań widzów przed wykładem, ani wykrywaczy metali. Rodzi to, zdaniem stacji telewizyjnej, pytania o zachowanie należytych środków bezpieczeństwa przez organizatorów wykładu.