Chuligańskie prawo do symetrii. Ukraina może uderzyć w rosyjskie elity
Czy Kreml mógł stać za zamachem, by uzasadnić eskalację wojny? Bez przesady. Rosja nie potrzebuje śmierci swoich zwolenników, by uzasadniać odpalenie kolejnych kalibrów w stronę Ukrainy.
Kiedy rozmawialiśmy po raz ostatni, na festiwalu „Tradycja”, powiedziała: tato, czuję się jak wojowniczka, czuję się jak bohaterka. I chcę taka być. Nie chcę innego przeznaczenia. Chcę być z moimi ludźmi i z moim krajem. Jeśli ktoś był poruszony jej śmiercią, jej osobowością i uczciwością, miałaby tylko jedno życzenie: nie wspominajcie mnie, nie gloryfikujcie, walczcie za nasz kraj. (…) Ona umarła za naród. Umarła za Rosję. Na linii frontu i ten front jest tutaj” – mówił, płacząc, na pogrzebie Darji Duginy jej ojciec Aleksandr. W uroczystości zorganizowanej w pomieszczeniach wieży telewizyjnej Ostankino przemawiał też Dmitrij Kisielow, szef „Wiadomości”, prezenter telewizyjny i propagandzista kremlowski, który na unijnej liście sankcyjnej za swoje zasługi w krzewieniu putinizmu znajduje się już od 2014 r. „Jaka może być odpowiedź Rosji? Z jednej strony bezkompromisowa denazyfikacja i demilitaryzacja Ukrainy. Bezkompromisowe działania. Jedność w kraju. Ale jeśli mówimy o szczegółach, ta kobieta (Ukrainka oskarżona o podłożenie bomby – red.), nie chcę wypowiadać jej nazwiska, musi być dostarczona do Rosji, osądzona i ukarana” – komentował. Chwilę po wywodach o denazyfikacji wystąpił następca Władimira Żyrinowskiego i deputowany do Dumy Leonid Słucki. „Jedno państwo, jeden prezydent, jedno zwycięstwo” – podkreślał, nawiązując do sloganu nazistów: „Jeden naród, jedna Rzesza, jeden wódz”. Odczytano również przygotowane na pogrzeb słowa Władimira Putina. Prezydent mówił o „podłym” ataku na Darję Duginę, która miała „najprawdziwsze rosyjskie serce”. Nazwał ją „dziennikarką, uczoną, filozofem, korespondentem wojennym”. Przyjaciele Dugina opowiadali o „wojnie ze złem”, w której Darja zginęła jak Chrystus.
Przyglądanie się uroczystościom żałobnym było jak funkcjonowanie w rzeczywistości równoległej. Albo w psychuszce. W sierpniu 2022 r. w Moskwie dowiadujemy się, że jakaś z piekła wyciągnięta faszystowska republika zabija na ulicach rosyjskich miast. Ataku 24 lutego nie było. Nie było Buczy i Mariupola. Nie było wsi i miast, które Rosja zrównała z ziemią.
Reklama
Już wcześniej szef MSZ Siergiej Ławrow stwierdził, że za „barbarzyńskim” zamachem stoją Ukraińcy. Zresztą na pogrzebie nikt nawet nie ukrywał, że za śmierć odpowiada osobiście Wołodymyr Zełenski.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Komentarze(8)
Pokaż: