Szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó był gościem programu stacji BBC News pt. „Hard Talk”. W trakcie wywiadu minister zastrzegał, że Węgry nie dostarczają Ukrainie broni, bowiem nie uważają, by mogło to przyczynić się do zakończenia wojny.

- Stanowisko Budapesztu jest klarowne, chcemy natychmiastowego zawieszenia broni, rozpoczęcia rozmów pokojowych i doprowadzenia do ustanowienia traktatu pokojowego.

Prowadzący rozmowę dziennikarz BBC News, Stephen Sackur , dopytywał o to, w jaki sposób można prowadzić negocjacje z Rosją. Minister Szijjártó tłumaczył, że w przypadku, w którym rozmowy pokojowe zostałyby rozpoczęte, a traktat pokojowy został ustalony, to nie oznacza to wcale, że zostanie zamrożone obecne status quo. Minister, chociaż nie mówi o tym wprost, ma zapewne na myśli rosyjską obecność na Ukrainie.

Reklama

-My niestety pamiętamy z własnej historii, że kiedy traktat pokojowy był gotowy, to granice, które zostały ustanowione w wyniku rozmów pokojowych ,były zupełnie odmienne od linii frontu.

Czym jest Trianon?

Minister odwołuje się do Trianon. Największej traumy w węgierskiej historii. Został on podpisany 4 czerwca 1920 r. w pałacu Grand Trianon we Francji. Jego stronami były Węgry (w roli przegranego pierwszej wojny światowej) i państwa Ententy (zwycięzcy). Jedno z ustaleń Trianon dotyczyło ustanowienia nowych granic Węgier. Nowe terytorium było o 71 proc. mniejsze od wcześniejszego. Zmniejszyła się także liczba ludności - o 3,3 mln.

Ziemie Królestwa Węgier przypadły wówczas państwom sąsiednim: Królestwom: Rumunii i SHS oraz Republikom: Austrii, Polsce i Czechosłowacji. Obecnie leżą one na terenach Słowacji, Ukrainy, Rumunii, Serbii, Słowenii, Chorwacji, Austrii i Polski (część Spiszu i Orawy). Po 2010 r., kiedy do władzy doszła koalicja Fidesz-KDNP, Trianon zajął istotne miejsce w polityce historycznej. Traktat pokojowy uważany jest przez Węgrów za niesprawiedliwy (określany jest mianem „dyktatu”). Pamięcią o Trianon zaczęto tłumaczyć działania Węgier w obszarze polityki zagranicznej (np. ścisłego zaangażowania na Bałkanach).

Krym dla Rosji jak Siedmiogród dla Węgier

Przyrównywanie przez elity polityczne sytuacji Rosji na Ukrainie do Królestwa Węgier po pierwszej wojnie światowej, ma miejsce po raz pierwszy. Wcześniej porównanie to wykorzystywane było wśród sympatyzujących z rządem publicystów. W ostatnim czasie w prorządowej telewizji HírTV, jeden z ekspertów stwierdził, że „Półwysep Krymski jest dla Putina tak samo symboliczną sprawą, jak dla nas [Węgrów] Siedmiogród”.

Jeśli literalnie interpretować te słowa, to w programie telewizyjnym znaleziono wytłumaczenie, dla którego Rosja w wyniku wojny zawłaszczyła część Ukrainy. Chociaż sama wypowiedź jest absurdalna, to wpisuje się w szerszy kontekst uzasadniania polityki trianońską traumą.

„Żyje pan w świecie iluzji, panie Szijjártó”

Tymi słowami zwrócił się do szefa węgierskiej dyplomacji dziennikarz BBC. Była to reakcja na słowa ministra. Ten stwierdził, że Rosja podpisując porozumienie pokojowe, będzie w stanie go dotrzymać. - Chcecie przerwania ognia w sytuacji, w której Rosja kontroluje ponad 20 proc. ukraińskiego terytorium… powiedział Stephen Sackur.

- Powiedziałem dokładnie, że jeżeli dojdzie do rozmów pokojowych, to nie oznacza, że obecna linia frontu będzie równa ustaleniom zawartym w traktacie pokojowym.

Ta wojna nie ma zwycięzców

Szijjártó tłumaczył, że wypowiada się jako reprezentant narodu, którego członkowie giną na wojnie. -W zachodniej części Ukrainy żyje liczna węgierska społeczność. Posiada ona ukraińskie obywatelstwo i została zmobilizowana do ukraińskiej armii. Duża grupa z nich została wysłana na front. Wielu z nich zginęło, podkreślał szef węgierskiej dyplomacji.

W narracji rządu Węgry są w szczególnej sytuacji, bowiem na Ukrainie zamieszkuje diaspora licząca ok. 120 tys. osób. Mieszkają oni na Zachodzie Ukrainy – w Obwodzie Zakarpackim. Premier Węgier mówił w trakcie swoich wystąpień o setkach węgierskich ofiar wojny. Tymczasem analiza mediów adresowanych do węgierskiej społeczności na Ukrainie wskazuje, iż na froncie poległo około dwudziestu żołnierzy węgierskiego pochodzenia.

Pytany, dlaczego nie przyzna, że chce, by Ukraina wygrała wojnę, minister Szijjártó odpowiedział, że nie sądzi, by tę wojnę mógł wygrać ktokolwiek. Ta wojna będzie miała jedynie przegranych, ponieważ giną ludzie. - W tym kontekście rozmawianie o zwycięzcy wydaje mi się nie mieć sensu, spuentował szef węgierskiej dyplomacji.