Do mrożących krew w żyłach wydarzeń dojść miało na nowoczesnym wakacyjnym liniowcu SH Diana, który całkiem niedawno wyruszył w bajkowy rejs. Na jego pokładzie znajdowali się między innymi Brytyjczycy, a także Rosjanie oraz Chińczycy i to właśnie obywatele tych dwóch ostatnich krajów postanowili wszcząć na pokładzie niemałe zamieszanie.
Rosjanie podnieśli bunt. Chińczycy chcą atakować
Celem liniowca SH Diana była Antarktyda, a należąca na Swan Hellenic jednostka miała zapewnić pasażerom podróż życia. Wyruszając z Kapsztadu, luksusowy wycieczkowiec pokazać miał pasażerom ostępy lodowej krainy, jednak już na początku wyprawy coś poszło nie tak. Na statku popsuł się jeden z silników, a gdy okazało się, iż maszyny nie da się tak łatwo naprawić, firma zmieniła plany, zobowiązując się przerwać wycieczkę i odwieźć pasażerów jedynie do Argentyny.
Taki rozwój sytuacji nie spodobał się części pasażerów, głównie z Rosji i Chin, którzy za przyjemność spędzenia wakacji życia zapłacić musieli równowartość nawet 50 tysięcy złotych. Gdy firma zaproponowała im zwrot jedynie części poniesionych kosztów, pasażerowie wszczęli bunt. Jak informuje kanał Telegrama o nazwie Mash, grupa rosyjskich turystów postanowiła rozpocząć głodówkę protestacyjną. Chcą też złożyć skargę do Międzynarodowej Organizacji Morskiej. O wiele radykalniej zareagowali pasażerowie z Chin.
„Rosjanie wciąż są tylko głodni, ale Chińczycy są już gotowi wziąć statek szturmem” – informuje kanał Mash.
Rosjanie głodują. „Aż do zwycięstwa”
Statek wycieczkowy płynie obecnie na jednym silniku w stronę Argentyny z prędkością 6 węzłów na godzinę (ok. 11 km/h), gdzie spodziewany jest w sobotę, 30 listopada. Większość obecnych na pokładzie pasażerów zgodziła się skorzystać z oferty organizatora wycieczki, który postanowił zwrócić im 50 proc. kosztów wyprawy, bądź dać 65 proc. zniżki na kolejny rejs. Wśród nich nie ma jednak Rosjan i Chińczyków, którzy domagają się pełnej rekompensaty.
Jak informuje „The Times”, załodze oraz przedstawicielom organizatora nadal nie udało się opanować protestu i to pomimo zaoferowania całkiem dobrych warunków. Przedstawiciel Swan Hellenic przyznał, że sytuacja na pokładzie jest daleka od ideału.
- Jak można było się spodziewać, nie wszyscy goście byli od razu usatysfakcjonowani tą rekompensatą i próbowali wywrzeć presję poprzez dyskusje na pokładzie i stawiając kapitanowi i kadrze kierowniczej wyższego szczebla żądania, aby uzyskać dla siebie jeszcze wyższe wynagrodzenie. Nieliczni wybrani zdecydowali się na strajk głodowy w ramach protestu, co jest raczej kontrproduktywne. Pracujemy nad szybkim zakończeniem tej akcji – powiedział The Times Andrea Zito, dyrektor generalny firmy.
Rosyjscy turyści nie podzielają jednak optymizmu przedstawiciela firmy. W rozmowie z kanałem Baza na Telegramie, jeden z nich przyznał, że protest prowadzony będzie „aż do zwycięstwa”.