Prezydent USA Donald Trump i przywódca Rosji Władimir Putin określili swoje piątkowe spotkanie na Alasce jako „konstruktywne”, ale po zakończonych nagle rozmowach nie podali konkretnych uzgodnień. Trump zaznaczył, że zgodzili się w wielu sprawach, ale kilka ważnych kwestii pozostało nierozwiązanych.

Była to pierwsza wizyta Putina w USA od 10 lat i pierwsze jego spotkanie z przywódcą tego kraju, odkąd w 2022 roku Rosja rozpoczęła wojnę na pełną skalę przeciwko Ukrainie. Przed szczytem Trump zapowiadał, że jego celem jest osiągnięcie zawieszenia broni i groził Rosji srogimi konsekwencjami, jeśli do niego nie dojdzie.

Co osiągnęli Trump i Putin?

Putin dostał, co chciał. Trump musi jeszcze poczekać. Naprawdę niewiele wiemy, co ustalono. Po oświadczeniach wystosowanych w towarzystwie dziennikarzy niczego nie dowiedzieliśmy się od prezydentów. Trump powiedział jedynie, że poczyniony został progres, ale porozumienia nie ma – powiedziała PAP dr Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

W jej ocenie po wystąpieniu Putina można się domyślić, że Rosjanie osiągnęli swój cel – utrzymali ciągłość rozmów z Waszyngtonem, nie odstraszyli Trumpa, nie dali mu pretekstu do zerwania rozmów. – Jednocześnie Putin w ostatnim zdaniu zaprosił prezydenta USA do Moskwy. Oznacza to, że strategia „gonienia króliczka”, czyli mikroruchów, sprawdza się. Trump musiał dostać coś, co go personalnie albo bilateralnie satysfakcjonuje, co nie pozwala mu wycofać się z rozmów albo nałożyć na Rosję sankcji. Jednocześnie nie jest to takie osiągnięcie, które faktycznie zatrzymywałoby działania na froncie – powiedziała dr Bryc.

Strategia Rosji - negocjacje przy jednoczesnych działaniach wojennych

W żaden sposób nie dziwi jej fakt, że podczas spotkania na Alasce trwał atak Rosji na wschodzie Ukrainy.

To modus operandi Rosjan. Jednocześnie potrafią rozmawiać przy stole negocjacyjnym, a w tym samym czasie bombardować swoją ofiarę. To klasyk rosyjski, tego trzeba było się spodziewać – podkreśliła specjalistka od spraw wschodnich z UMK w Toruniu.

Jej zdaniem przywódcy zachodniej Europy muszą robić swoje. – Dziwne, że nie ma nadal informacji, aby Trump rozmawiał z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Jest więc pytanie, czy Putin i Trump rozmawiali bardziej o interesach USA-Rosja, czy o sytuacji na froncie i zakończeniu rosyjskiej agresji na Ukrainę – analizowała dr Bryc.

Rosyjska propaganda po spotkaniu - jak będzie kreowany wizerunek sojuszu USA-Rosja?

Wystąpienie Putina po tym spotkaniu było bardzo optymistyczne, ale propagandowe, a nie informacyjne. Jesteśmy pod względem informacyjnym w takiej samej sytuacji, jak przed tym szczytem. Nie wiemy, co się wydarzyło. Można zakładać, że Putin coś dał Trumpowi, ale nie wiem, czy jest to cokolwiek, co przybliża nas do zakończenia rosyjskiej agresji, czy jest to, co bardziej prawdopodobne, oferta handlowa – wskazała politolog z UMK.

W ocenie dr Bryc przywódcy zachodniej Europy powinni myśleć o kolejnych sankcjach wobec Rosji i oczyszczaniu reżimu sankcyjnego ze słabych punktów, jak wielki biznes obchodzący sankcje.

Muszą poczynić postępy w przejmowaniu zamrożonych rosyjskich aktywów z Banku Centralnego. Tu pojawiają się nowe pomysły, ale trzeba je po prostu zrealizować. Muszą doprowadzić do sytuacji, w której bez państw europejskich i Ukrainy nie da się tego konfliktu rozwiązać, czyli stworzyć przeciwwagę dla ryzykownych ustaleń Trumpa z Putinem – wskazała dr Bryc.

Dr Bryc podkreśliła, że teraz rosyjska propaganda będzie mówiła o „superszczycie pomiędzy przywódcami supermocarstw”.

Takiego szczytu na podobieństwo zimnej wojny. Będzie tworzone wrażenie, że Trump rozmawia z Moskwą, jak kiedyś przywódcy USA z przywódcami ZSRR, że Europa i Ukraina się nie liczą, a porządek świata wykuwa się w bilateralnych rozmowach na Alasce. Rosjanie będą stwarzali wrażenie powstania sojuszu USA-Rosja, że są to państwa bliskie, braterskie. Rosjanie będą bić w te tony, na które podatny jest Trump. Putin mówił jasno i dobitnie, że gdyby Trump był prezydentem w 2021 i 2022 roku, to do wojny na Ukrainie by nie doszło. Sukces propagandowy jest więc dla Rosji kompletny – zakończyła dr Bryc.Po trwającym około 2,5 godziny spotkaniu w bazie lotniczej w Anchorage na Alasce obaj przywódcy wygłosili krótkie oświadczenia, ale nie odpowiadali na pytania dziennikarzy. Nie padła zapowiedź zawieszenia broni, a Trump przyznał, że nie zawarto porozumienia. Ocenił jednak, że osiągnięto wielkie postępy i dodał, że prawdopodobnie wkrótce znów spotka się z Putinem.

Na konferencji jako pierwszy przemawiał przywódca Rosji. - Mam nadzieję, że nasze uzgodnienia otworzą drogę do pokoju - powiedział Putin. Wyraził nadzieję, że porozumienie z Trumpem nie tylko pozwoli na rozwiązanie „kwestii ukraińskiej”, lecz również na odnowienie więzi biznesowych z USA.

Oświadczył również, że ma nadzieję, iż „Ukraina i Europa nie będą próbować” sabotować rozmów. Zaznaczył, że zgadza się z Trumpem, że bezpieczeństwo Ukrainy powinno być zapewnione, ale powtórzył stanowisko Rosji, że pierwotne przyczyny konfliktu muszą zostać rozwiązane.

Trump powiedział z kolei, że „było wiele, wiele punktów”, co do których zgodził się z Putinem, lecz przyznał, że zostało jeszcze kilka dużych problemów, które „nie do końca” zostały rozstrzygnięte, choć poczyniono w nich pewne postępy.

Co dalej z sytuacją na Ukrainie?

- Nie ma więc porozumienia, dopóki wszystko nie będzie uzgodnione. Za chwilę zadzwonię do NATO, zadzwonię do różnych osób, które uważam za odpowiednie, a najpierw zadzwonię do prezydenta (Ukrainy Wołodymyra) Zełenskiego i opowiem mu o dzisiejszym spotkaniu. Ostatecznie to oni muszą się zgodzić - powiedział Trump.

Tomasz Więcławski (PAP)