Chińskie służby bezpieczeństwa rozpracowały ponad 100 spraw szpiegowskich w ramach operacji Piorun 2020 – przekazała w niedzielę wieczorem państwowa telewizja CCTV, nie podając dokładnej liczby zatrzymanych.

Stacja nadała również nagranie, przedstawiające rzekome „przyznanie się do winy” przez jednego z zatrzymanych, Morrisona Lee, podejrzanego o złamanie przepisów bezpieczeństwa państwowego ChRL.

„Jest mi bardzo przykro. Zrobiłem w przeszłości wiele złych rzeczy, być może szkodząc ojczyźnie i krajowi” – powiedział na nagraniu Lee, ubrany w strój więzienny.

Lee został aresztowany w sierpniu na przejściu granicznym pomiędzy Hongkongiem a miastem Shenzhen w Chinach kontynentalnych. Według CCTV wyjechał on do Hongkongu, by wspierać antyrządowe protesty, a później z ukrycia robił zdjęcia oddziałom Zbrojnej Policji Ludowej w mieście Shenzhen.

„Zdjęcia i nagrania, jakie wykonał, są wystarczającym materiałem do profesjonalnej analizy przez organizację szpiegowską. Wystarczyłyby im do oceny całkowitej liczby naszych funkcjonariuszy i stanu uzbrojenia” – powiedział w programie niewymieniony z nazwiska policjant.

Tajwańska Rada ds. Chin Kontynentalnych określiła materiał chińskiej telewizji jako „kompletny nonsens” i „polityczną spekulację”. Władze Chin „stawiają naszym obywatelom fałszywe zarzuty szpiegostwa” i „szkodzą dwustronnym relacjom” – napisano w oświadczeniu Rady. Skrytykowano również nagranie z „przyznania się do winy”, oceniając je jako całkowicie niezgodne z procedurami prawnymi.

Organizacje praw człowieka i rządy państw zachodnich potępiały chińskie władze za poprzednie przypadki, w których podejrzanych pokazywano w państwowej telewizji, przyznających się do winy jeszcze przed procesem sądowym. Według krytyków tego rodzaju wystąpienia mogą być wymuszane.

W ostatnich miesiącach relacje pomiędzy Pekinem a Tajpej stają się coraz bardziej napięte. Komunistyczna ChRL uznaje Tajwan za zbuntowaną prowincję i nigdy nie wykluczyła możliwości użycia siły, by przejąć nad nim kontrolę. Demokratycznie wybrany rząd Tajwanu twierdzi, że nie chce prowokować Chin do wojny, ale zapowiada obronę stylu życia i demokratycznego ustroju wyspy.