Część rodziców nie chce rozmawiać ze swoimi dziećmi o wojnie i o śmierci, uważając, że nie wolno burzyć ich poczucia bezpieczeństwa, szczególnie jeśli wydarzenia wydają się dalekie. Inni stoją na stanowisku, że należy rozmawiać o wszystkim, również o tym, że na świecie istnieją zło, wojna i śmierć, a młodych ludzi trzeba przygotowywać do życia, a nie trzymać ich pod kloszem.
Wojna w Ukrainie stała się w ostatnich tygodniach nieuniknionym tematem rozmów. Francuscy nauczyciele stoją na stanowisku, że należy o niej mówić możliwie prosto i bezpośrednio – na bazie indywidualnych losów młodych ludzi, którzy ucierpieli w tym konflikcie. Pedagodzy z liceów i gimnazjów próbują przemycić przy okazji tematu wojny szerszy kontekst polityczno-społeczny Europy i świata.
„Czym jest NATO?”, „Czy Francja może się zaangażować militarnie?”, „Czy ryzyko nuklearne jest realne?” – chcą się dowiedzieć starsi uczniowie. Dzieci ze szkół podstawowych i przedszkoli pytają natomiast, gdzie znajduje się Ukraina i czy wojna przyjdzie również do Francji – relacjonują rozmowy ze swoimi podopiecznymi nauczyciele.
Reklama