Zamożność a eksploatacja zasobów naturalnych
Norwegia prezentuje się jako kraj bezkompromisowo dbający o środowisko. Niemal cały wytwarzany tam prąd pochodzi z elektrowni wodnych, liczba nowo sprzedanych samochodów elektrycznych przekroczyła liczbę nowych aut spalinowych. Najnowszy raport "Przyroda ma swoje granice", przygotowany przez firmę doradczą EY i WWF World Wildlife Fund wskazuje jednak, że rzeczywistość w kraju słynącym z zachwycającej przyrody jest dużo bardziej skomplikowana.
W ciągu ostatnich 50 lat światowe zużycie surowców naturalnych potroiło się, odpowiadając za ponad połowę całkowitej emisji gazów cieplarnianych. Odpowiada też za 90 proc. strat ponoszonych przez środowisko naturalne. Ostatnie opracowanie potwierdza, że to kraje najbardziej rozwinięte najbardziej przyczyniają się do bezpowrotnych strat.
"Istnieje bezpośredni związek między zamożnością kraju a eksploatacją zasobów naszej planety" - mówi Mari Svenkerud, kierująca działem zmian klimatycznych w oddziale EY w Oslo.
Nadmierna konsumpcja w Norwegii na tle globalnym
Norwegia to jeden z najbogatszych krajów na świecie. Z poziomem konsumpcji o 70 proc. powyżej średniej europejskiej znalazła się również w globalnej czołówce zużywających światowe zasoby. Raport wskazuje, że statystyczny Norweg wykorzystuje trzykrotnie więcej zasobów, niż Ziemia jest w stanie mu dostarczyć. Przy wskazywanej przez ONZ rocznej możliwości odtworzenia między 6 a 8 ton na mieszkańca, uwzględniając metale, minerały, żywność, drewno i paliwa kopalne, na każdego mieszkańca Norwegii przypadają prawie 24 tony. Do tego olbrzymia część z nich jest marnowana.
"Używamy rzeczy nierozważnie. Kupujemy i konsumujemy znacznie więcej, niż w istocie potrzebujemy" - ocenia Eivind Trædal, szef ds. klimatu i środowiska w WWF.
Transport i budownictwo kluczowe dla ograniczania zużycia
Za większość strat i zużycia odpowiadają dwie gałęzi norweskiej gospodarki: transport i budownictwo. Autorzy raportu wskazują, że w obu branżach ślad surowcowy można zmniejszyć nawet o trzy czwarte. Sugerują ograniczanie budowania nowych obiektów na rzecz renowacji i dostosowywania już istniejących, projektowanie skupiające się na jak najwydajniejszym wykorzystaniu powierzchni, a przede wszystkim wydłużenie żywotności budynków. W transporcie wskazuje się na promowanie mobilności współdzielonej, komunikacji publicznej czy korzystania z mniejszych pojazdów.
"Norweskie gospodarstwo domowe ma w garażu średnio 1,6 samochodu, z którego korzysta maksymalnie przez pół godziny dziennie. Resztę doby auta stoją bezczynnie" - podaje jako przykład Mari Svenkerud.
Gospodarka w obiegu zamkniętym
Model gospodarki w obiegu zamkniętym jest w opinii autorów raportu jedyną alternatywą dla nieuchronnego wyczerpania surowców i zachodzącej katastrofy klimatycznej. Eksperci przyznają, że bez odważnych i dotkliwych w krótkiej perspektywie decyzji nie uda się Norwegii istotnie poprawić dzisiejszego stanu. Kluczowa odpowiedzialność spoczywa w ich opinii na rządzących. Według autorów raportu niezbędne jest ustanowienie krajowego celu śladu surowcowego, na wzór istniejących rozwiązań dotyczących śladu węglowego. Okazuje się, że recykling nie może być wyłącznie postawą promowaną, ale wymaga zabezpieczenia odpowiednimi zakazami i karami. Państwo, dokonując zamówień publicznych, powinno stawiać na dostawców gwarantujących zachowanie obiegu zamkniętego w gospodarce.
Autorzy w komentarzu do raportu rozwiewają złudzenia. Rozbieżność między wizerunkiem i deklaracjami, a rzeczywistą działalnością decydentów jest w Norwegii wyraźna. Wysoka konsumpcja jako model postaw społecznych ma dziś pierwszeństwo przed poczuciem wspólnoty i odpowiedzialności za przyszłe pokolenia.
Z Oslo Mieszko Czarnecki (PAP)