Sekrety ukrywane przez lata
Baza w Coulport to serce brytyjskiego programu atomowego tutaj przechowywane są głowice do rakiet Trident, które trafiają na okręty podwodne Royal Navy. Jak ujawnia „The Guardian”, wyciek radioaktywnej wody wykryto już w 2010 roku, ale kolejne awarie zdarzały się aż do 2021 roku. Winne? Ponad 1500 starych rur, których nikt na czas nie wymienił.
Tritium w szkockim morzu
Z dokumentów Szkockiej Agencji Ochrony Środowiska (SEPA) wynika, że w sierpniu 2019 roku doszło do wycieku, który zalał obszar przetwarzania broni nuklearnej. Skażona woda przedostała się do otwartego kanału odpływowego, a stamtąd prosto do Loch Long. Oficjalnie poziom tritium był „niski” i nie zagrażał zdrowiu ludzi, ale eksperci twierdzą, że takie incydenty nie powinny się zdarzać w obiektach tej rangi.
Walka o ujawnienie prawdy
Cała sprawa wyszła na jaw dopiero teraz, po sześciu latach walki dziennikarzy o dostęp do informacji. Ministerstwo Obrony tłumaczyło się „względami bezpieczeństwa narodowego”, ale Szkocki Komisarz ds. Informacji orzekł, że chodzi raczej o ochronę reputacji, a nie tajemnic wojskowych. Dokumenty pokazały też, że plan naprawy infrastruktury uznano za „suboptymalny” – i to w bazie, która jest kluczowym elementem nuklearnej strategii UK.
Reakcje i tłumaczenia
Eksperci ds. broni nuklearnej nie kryją oburzenia. „To skandal i dowód na brak nadzoru” – mówi Guardian David Cullen z londyńskiego think tanku BASIC. Ministerstwo Obrony przekonuje jednak, że nigdy nie doszło do „niebezpiecznego” poziomu skażenia, a baza wdrożyła „istotne usprawnienia”. SEPA potwierdza poprawę, ale przyznaje, że sytuacja z lat 2010–2021 była efektem poważnych zaniedbań.