- Geneza i koncepcja Wojsk Szturmowych
- Wojska Powietrznodesantowe
- Zadania i rola Wojsk Szturmowych
- Wymagania wobec żołnierzy
- Doświadczenia operacyjne
Geneza i koncepcja Wojsk Szturmowych
Podstawą koncepcji utworzenia nowego rodzaju wojsk miały być doświadczenia, jakie ukraińska armia zebrała podczas działań ofensywnych w obwodzie kurskim, na zachodzie Rosji. Były one prowadzone przez niewielkie, wysoce mobilne grupy żołnierzy, którym udało się szybko i skutecznie przełamać rosyjską obronę. Na tej podstawie, w drugiej połowie 2024 roku, utworzono kilka jednostek szturmowych szczebla batalionu lub pułku i powierzono im zadania także na innych odcinkach frontu, zwłaszcza w miejscach, które wymagały szybkiej interwencji wobec zagrożenia przełamaniem obrony przez siły rosyjskie.
Zgodnie z przyjętym założeniem, Wojska Szturmowe mają mieć za zadanie działanie na kluczowych odcinkach frontu jako siła o wysokiej mobilności. – Będą wykorzystywane dla celów stabilizowania sytuacji, ale także przerwania obrony przeciwnika lub precyzyjnych uderzeń tam, gdzie są one niezbędne – zaznaczył w rozmowie z agencją Ukrinform, rzecznik Sztabu Generalnego ukraińskiej armii, major Andrij Kowalow. Będą mogły być używane zarówno w przypadku defensywy, jak i ofensywy, a także w celu przygotowania warunków dla wejścia do walki innych, cięższych formacji: powietrznodesantowych i zmechanizowanych.
Wojska Powietrznodesantowe
- Mamy już brygady Wojsk Powietrznodesantowych, które mają wykonywać podobne funkcje, ale obecnie są używane faktycznie jako brygady piechoty – powiedział PAP Serhij Zhurec, dyrektor ukraińskiej firmy informacyjno-konsultingowej Defense Express. Wojska Powietrznodesantowe obsadzają na stałe wybrane odcinki frontu i wycofanie ich z realizacji bieżących zadań mogłoby przynieść więcej szkód niż korzyści. Jak opisuje Zhurec, obecnie Wojska Szturmowe wykonują większość zadań ofensywnych, wypierając Rosjan z okupowanych miejscowości, a potem przekazują kontrolę nad odzyskanym terytorium innym pododdziałom.
Zadania i rola Wojsk Szturmowych
Dowództwu nowego rodzaju wojsk mają być podporządkowane istniejące już pułki (1, 33, 210, 225 i 425 – docelowo ma ich być co najmniej siedem) oraz bataliony szturmowe, które realizowały dotąd zadania w obwodzie kurskim w 2024 roku, a także na sprawiających największe problemy odcinkach linii frontu: sumskim, kupiańskim i pokrowskim oraz w pobliżu Dobropilla w obwodzie donieckim. Co istotne, są podporządkowane bezpośrednio głównodowodzącemu generałowi Ołeksandrowi Syrskiemu i Sztabowi Generalnemu, co pozwala na kierowanie ich tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne z punktu widzenia dowództwa. Istotnym elementem – i charakterystycznym dla obecnego etapu wojny rosyjsko-ukraińskiej – jest wyposażenie tych jednostek w dużą liczbę bezzałogowców różnych typów.
Wymagania wobec żołnierzy
Charakter prowadzonych działań oraz środowisko w jakim się one odbywają wymusza wysoki poziom wyszkolenia i doświadczenia bojowego żołnierzy tych jednostek. Muszą być zdolni do prowadzenia działań pod szczególnie wysoka presją i w skrajnie niekorzystnych warunkach. – Wobec takich żołnierzy są bardzo wysokie wymagania, począwszy od cech psychologicznych, aż do praktycznych zdolności współdziałania w pododdziale i zdolności prowadzenia działań w małych grupach, w warunkach stałej aktywności bezzałogowców przeciwnika – powiedział generał Andrij Hnatow, szef Sztabu Generalnego. Chodzi o to, aby uniknąć wysokich strat: w przeciwnym wypadku, tworzenie i funkcjonowanie podobnych formacji nie miałoby sensu, jako że koszty (ludzkie, materiałowe, szkoleniowe itp.) przekroczyłyby uzyskane korzyści. Działania w tego rodzaju uwarunkowaniach ukraińskie jednostki szturmowe prowadziły m.in. na odcinku sumskim oraz w pobliżu Dobropilla, w obu przypadkach skutecznie likwidując rosyjskie włamania w ukraińskie pozycje i nie ponosząc przy tym strat odbiegających od średniej.
Doświadczenia operacyjne
Dotychczasowe ukraińskie doświadczenia użycia jednostek szturmowych wskazują, że jest możliwe lokalne przełamanie impasu i odebranie silom rosyjskim inicjatywy na linii frontu przy zastosowaniu tak wyspecjalizowanych pododdziałów i taktyki działania. Dużo bardziej problematycznym może okazać się osiągnięcie podobnych rezultatów w dużej skali: nie da się tworzyć i stosować masowo jednostek o takim profilu. Stworzenie nowego rodzaju wojsk budzi także pewne kontrowersje. – Są nazywane Gwardią Syrskiego. Mają priorytet, jeśli chodzi o przekazywanie uzupełnień, co w sytuacji braków kadrowych rodzi wątpliwości w innych jednostkach. Najlepiej byłoby dać im możliwość współdziałania z korpusami, tak, aby mogły realizować działania ofensywne na rzecz dowództw korpusów, w zależności od potrzeb i sytuacji na poszczególnych odcinkach – ocenił Serhij Zhurec w komentarzu dla PAP.
O ile obserwacja i wdrażanie doświadczeń z wojny Rosji przeciw Ukrainie ma głęboki sens, zwłaszcza z punktu widzenia krajów potencjalnie zagrożonych przez Rosję, w tym Polski, to do pomysłów tworzenia analogicznych jednostek wojskowych poza Ukrainą należy podejść z dużą rezerwą. Są one nie tyle uniwersalnym rozwiązaniem, co odpowiedzią na specyficzne uwarunkowania wojny rosyjsko-ukraińskiej i pozycyjny charakter walk na tym etapie konfliktu.
Perspektywy międzynarodowe i porównania z NATO
Co więcej, w krajach NATO, także w Polsce, funkcjonują siły o podobnym profilu, określane zwykle zbiorczym terminem sił szybkiego reagowania. Często są to jednostki wojsk specjalnych, powietrznodesantowych lub piechoty morskiej. To, co je charakteryzuje to stosunkowo lekkie wyposażenie (ograniczona liczba lub brak pojazdów opancerzonych) oraz zdolność do szybkiego przerzutu na duże odległości, zwykle z wykorzystaniem transportu lotniczego (samolotów i/lub śmigłowców).
Szpicy NATO
W ramach NATO zbliżoną funkcję pełnią siły tzw. Szpicy NATO (ang. Very High Readiness Joint Task Force, VJTF), zdolne do podjęcia działań w ciągu 48-72 godzin. Stworzenie ich w 2014 r. to odpowiedź NATO na zagrożenie ze strony Rosji i działania na Krymie oraz Donbasie, gdzie Ukraina miała poważne problemy z odpowiednio szybkim zareagowaniem na pojawienie się rosyjskich „zielonych ludzików”. Prowadzone wówczas analizy wykazały, że podobne problemy w analogicznej sytuacji miałaby większość krajów NATO.
W przypadku Polski funkcje sił szybkiego reagowania realizują faktycznie pododdziały Wojsk Specjalnych i Wojsk Aeromobilnych. Pierwsze są odrębnym rodzajem sił zbrojnych i posiadają własne komponenty lotnicze oraz morskie, które dają im znaczną autonomiczność; drugie są częścią Wojsk Lądowych i również posiadają zdolność szybkiego przemieszczania się (w skład Wojsk Aeromobilnych wchodzą 6. Brygada Powietrznodesantowa, 25. Brygada Kawalerii Powietrznej oraz 1. Brygada Lotnictwa Wojsk Lądowych).
Ciekawym przykładem sprawdzenia zdolności do szybkiego reagowania były polsko-szwedzkie ćwiczenia Gotlandzka Straż, które odbyły się w ubiegłym tygodniu i obejmowały m.in. przerzut polskich spadochroniarzy na Gotlandię. Szwecja, jeszcze przed przystąpieniem do NATO, wielokrotnie wyrażała obawy związane z możliwym zajęciem wyspy przez Rosję, co zagroziłoby żegludze na całym akwenie Morza Bałtyckiego.
Dariusz Materniak (PAP)