Izrael zawarł z ZEA porozumienie, w którego osiągnięciu pośredniczyły Stany Zjednoczone. Przedstawiciele obu krajów podpisali dokument 15 września podczas ceremonii w Białym Domu.

Po Egipcie i Jordanii ZEA są dopiero trzecim krajem arabskim, który nawiązał oficjalne stosunki z Izraelem, ale w przeciwieństwie do poprzednich układów ten nie jest obciążony trudną historią wojenną.

"To ciepły pokój między narodami" - podkreślił premier Izraela Benjamin Netanjahu w przemówieniu poprzedzającym czwartkową debatę w Knesecie.

„Zawsze wierzyłem, że prawdziwy pokój można osiągnąć tylko z pozycji siły, a nie słabości. Silni są szanowani. Sojusze są tworzone z silnymi, podczas gdy słabi są deptani" - powiedział Netanjahu. Zaznaczył, że "wiele krajów arabskich i muzułmańskich chce się do nas zbliżyć (...), ponieważ widzą naszą siłę militarną i wywiadowczą, technologiczną i gospodarczą".

„To dobra umowa i prawdziwe osiągnięcie" - ocenił lider opozycji Jair Lapid.

Również Bahrajn jest w trakcie formalizowania relacji z Izraelem, a zarówno Netanjahu jak i amerykańska administracja sugerowali, że inne kraje arabskie pójdą w jego ślady.

Według komentatorów normalizacja stosunków z Izraelem odzwierciedla zmiany w polityce międzynarodowej na Bliskim Wschodzie. Kraje arabskie zaczynają przedkładać dzieloną z Izraelem niechęć do Iranu nad tradycyjne poparcie dla kwestii palestyńskiej.

Palestyńczycy potępili umowę i oskarżyli ZEA o zdradę.