„Finlandia w NATO jest budowana z rozwagą, krok po kroku” – przyznał Orpo, który w niedzielę był po raz pierwszy – odkąd pod koniec czerwca objął urząd szefa rady ministrów – gościem publicznego radia Yle.

Podkreślił przy tym, że każda obecność NATO w kraju „wzmacnia bezpieczeństwo”, ale to jakiego rodzaju oddziały będą mogły operować na terenie Finlandii, okaże się w nadchodzącym czasie. Orpo potwierdził, że obecnie przygotowywane są formalne rozwiązania, umożliwiające obecność amerykańskich żołnierzy na terenie Finlandii (dwustronna umowa z USA o współpracy obronnej, DCA – Defence Cooperation Agreement).

Szef centroprawicowego rządu przypomniał również, że głównym zadaniem Finlandii w NATO, która w kwietniu oficjalnie przystąpiła do Sojuszu, jest „obrona własna”, strategicznego terytorium rozciągającego się między rosyjskim Murmańskiem a Petersburgiem.

Według Orpo, rezerwiści, którzy stanowią trzon fińskiej armii, mogliby być wykorzystywani również w misjach NATO, ale wymaga to odpowiedniego przygotowania (w 5,5-milionowej Finlandii siły zbrojne na czas wojny liczą 280 tys. żołnierzy; w rezerwie pozostaje – ok. 900 tys. osób).

Reklama

Jak wojna na Ukrainie zagraża Finlandii?

Premier został zapytany również o możliwe zagrożenia dla Finlandii, związane z prowadzoną przez Rosję wojną na Ukrainie.

„Niestety w nadchodzących czasach ze strony naszego wojującego sąsiada nie można spodziewać się niczego innego oprócz niestabilności” – odparł Orpo, podkreślając, że sytuacja w Rosji nie jest już pod taką kontrolą prezydenta Władimira Putina jak wcześniej. Wskazał, że w samej Rosji różne siły wojskowe toczą walkę, a rzeczywistym zagrożeniem jest niejasny status najemniczej Grupy Wagnera.

„Finlandia musi być przygotowana na różne wydarzenia w Rosji, będące następstwem wewnętrznej walki o władzę” – stwierdził premier.

Orpo jest liderem liberalno-konserwatywnej Koalicji Narodowej (KOK), która wygrała kwietniowe wybory parlamentarne.

Z Helsinek Przemysław Molik