„Banderol” leci na 500 km!
Rakieta, według danych opublikowanych przez ukraiński wywiad, ma zasięg do 500 kilometrów, długość 5 metrów i może osiągać prędkość nawet 650 km/h. Startuje z bezzałogowca „Orion” lub śmigłowca Mi-28, co znacząco zwiększa jej zasięg, mobilność i trudność wykrycia.
Choć Banderol wygląda jak nowoczesna konstrukcja, jej wnętrze przypomina raczej globalną składankę, wszystko to jednak czyni z niej tanią rakietę.
Chiński silnik, japońska bateria
Fragmenty ujawniające „międzynarodowe pochodzenie” rakiety wywiad przedstawił na zdjęciach szczątków rakietu. Głównym napędem rakiety jest turboodrzutowy silnik SW800Pro-A95 produkowany przez chińską firmę Swiwin, a jego oznaczenia zostały jednoznacznie zidentyfikowane. To on daje rakiecie prędkość znacznie wyższa niż u popularnych "Gerani". Taka prędkość oznacza, że trudno ją strącić z działka czy karabinów.
Z kolei za zasilanie systemów elektronicznych odpowiada akumulator Murata z Japonii (model US18650VTC). Bateria wygląda na typowo komercyjny produkt, co dodatkowo sugeruje użycie ogólnodostępnych komponentów. Do tego dochodzą importowane części z firm takich jak ALIGN TRADING czy HYTERA.
Głowica bojowa made in Russia
W przeciwieństwie do części elementów, głowica bojowa OФБЧ-150 to produkt czysto rosyjski, ważący 114 kg, z czego niemal połowa to materiał wybuchowy. W środku zastosowano silnie działającą mieszankę – oktogen z dodatkiem aluminium, wzbogacony o plastifikator – cyklotetrametylenotetranitramin. To właśnie ta część odpowiada za siłę rażenia rakiety.
Dodatkowo potwierdzono, że rosyjskiego pochodzenia jest także mózg rakiety - system sterowania lotem – tzw. kontroler lotu.
Tania rakieta na czas drogiej wojny?
Obserwatorzy konfliktu zwracają uwagę, że „Banderol” może być odpowiedzią na potrzeby „taniej precyzyjnej broni”. Jej budowa na bazie dostępnych, często komercyjnych elementów pozwala znacząco obniżyć koszty produkcji, przy jednoczesnym zachowaniu skuteczności w atakowaniu celów na średnich dystansach. Należy przyznać, że prace nad zmniejszeniem ceny rakiet lotniczych prowadzone są także m.in. w USA.
Mimo że część rosyjskich komentatorów narzeka na brak pełnej niezależności technologicznej, to – jak sami mówią – „z czasem zastąpimy te komponenty swoimi”. Czas pokaże, czy „Banderol” okaże się tylko przejściowym rozwiązaniem, czy nowym standardem w arsenale rosyjskim.