Nowe zdjęcia z Dimony. Są dwie opcje

Zdjęcia wykonane 5 lipca przez firmę Planet Labs pokazują gwałtowny postęp prac w kompleksie Shimon Peres Negev Nuclear Research Center, położonym około 90 kilometrów na południe od Jerozolimy. Jeszcze w 2021 roku agencja Associated Press pisała o prostokątnym wykopie 150 na 60 metrów. Teraz widać już wylane betonowe mury i konstrukcje prowadzone w głąb ziemi, a nad całością górują dźwigi.

Eksperci są zgodni co do jednego: inwestycja dotyczy izraelskiego programu nuklearnego. Spór zaczyna się przy odpowiedzi na pytanie, co dokładnie tam powstaje.

Część badaczy, z którymi rozmawiała agencja AP, uważa, że to nowy reaktor ciężkowodny. – Jest wysoki, a tego należy się spodziewać, bo rdzeń reaktora też jest wysoki. Na podstawie lokalizacji i rozmiarów trudno sądzić, by chodziło o coś innego – podkreśla Jeffrey Lewis z kalifornijskiego Middlebury Institute.

Inni eksperci dopuszczają, że może to być hala montażu broni jądrowej. – To zapewne reaktor, ale to ocena pośrednia. Taka jest natura takich analiz – dodaje Lewis. Przyznaje, że na obecnym etapie prac brakuje jednoznacznych dowodów, wskazujących na przeznaczenie budynku.

Dlaczego nowy obiektpowstaje właśnie teraz?

Stary reaktor w Dimonie, uruchomiony w latach 60. ubiegłego wieku, pracuje już znacznie dłużej niż większość jednostek z tamtej epoki i wymaga wymiany lub modernizacji. Nowy obiekt mógłby służyć nie tylko do produkcji plutonu, lecz także trytu – izotopu zwiększającego siłę rażenia głowic nuklearnych. Ponieważ tryt rozpada się w tempie około 5 proc. rocznie, państwa posiadające broń atomową muszą regularnie uzupełniać jego zapasy.

Choć reaktory ciężkowodne mają także zastosowania naukowe, to właśnie one produkują pluton – kluczowy składnik bomby atomowej. Dlatego każda nowa budowa w Dimonie natychmiast wywołuje spekulacje i pytania o intencje Izraela.

Rząd Izraela milczy

Ani izraelski rząd, ani Biały Dom nie odniosły się do doniesień o nowej budowie. Izrael od lat prowadzi politykę "nuklearnej dwuznaczności": nigdy nie potwierdził posiadania arsenału atomowego, ale też nigdy temu nie zaprzeczył.

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej nie ma prawa kontrolować Dimony, bo Izrael – podobnie jak Indie, Pakistan i Korea Północna – nie podpisał Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.

Kompleks w Dimonie

Budowę kompleksu na Negewie rozpoczęto pod koniec lat 50., niedługo po serii wojen z państwami arabskimi. W atmosferze ciągłego zagrożenia militarnego i w cieniu traumy Holocaustu władze Izraela postawiły na własny program atomowy. Oficjalnie mówiono o badaniach naukowych, lecz już w latach 60. społeczność międzynarodowa uznawała Dimonę za serce tajnego projektu zbrojeniowego.

Według "Bulletin of Atomic Scientists" Izrael może dziś dysponować około 90 głowicami nuklearnymi. Wiele wskazuje, że program opiera się właśnie na produktach reaktora ciężkowodnego: plutonie i trycie.

Przez dekady strategia balansowania między jawnością a tajemnicą skutecznie odstraszała wrogów państwa żydowskiego. Teraz jednak zdjęcia z satelity pokazują, że historia Dimony wkracza w nowy rozdział. Pytanie, czy to tylko modernizacja, czy początek kolejnej fazy izraelskiego programu nuklearnego.