Według komentatorów dziennika "20 Minutes", przywódcy krajów UE zaostrzyli na zakończonym w piątek szczycie swoje stanowisko wobec Londynu. Chociaż chcą kontynuować rokowania z Wielką Brytanią, zażądali nowych ustępstw w porównaniu ze stanowiskiem, które na początku tygodnia przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przedstawiała brytyjskiemu premierowi Borisowi Johnsonowi.
Jak piszą „kosa trafiła na kamień w trzech sprawach”, chodzi o dostęp rybaków europejskich do zasobnych wód brytyjskich, gwarancje w dziedzinie konkurencji i sposób regulowania różnic zdań w ramach przyszłego porozumienia handlowego.
Przywódcy europejscy nie poddają się presji czasu – komentuje ekonomiczny dziennik „Les Echos”, zauważając, że szczyt wezwał negocjatora UE Michela Barniera do kontynuowania rozmów, podczas gdy w projekcie tekstu była mowa o ich intensyfikacji.
Londyńska korespondentka "Le Monde" Cecile Ducourtieux, twierdzi, że ten "dramatyczny moment" jest "klasyczną sytuacją, jaka zachodzi pod koniec negocjacji, szczególnie jeśli są trudne".
Zwraca uwagę, że brytyjski premier w przemówieniu telewizyjnym oskarżył UE, że nie chce zawrzeć z Wielką Brytanią takiego samego traktatu handlowego jak z Kanadą, ale nie powiedział, że wstrzymuje negocjacje ze Wspólnotą.
Zdaniem Ducourtieux obie strony muszą w końcu pójść na ustępstwa, bez których nie dojdzie do porozumienia. Korespondentka "Le Monde" sugeruje, że Bruksela muszą zrezygnować z dostępu do brytyjskich wód, gdyż ma to symboliczne znaczenie dla Londynu. Wielka Brytania musi natomiast dać dodatkowe gwarancje stronie unijnej, która obawia się nieuczciwej konkurencji.
Ducourtieux nazywa prezydenta Francji Emmanuela Macrona "złym policjantem brexitu", który nie jest gotowy do złagodzenia swojego stanowiska. Korespondentka przypomina ironiczne uwagi Macrona o tym, że UE nie jest powołana do tego, by uszczęśliwiać brytyjskiego premiera, a brak umowy bardziej uderzy w Wielką Brytanię niż w kraje unijne.
Według redakcji tygodnika „Challenges” nikt nie wyobraża sobie, że w najbliższych dniach może dojść do porozumienia. “Choć każda strona twierdzi, że to ta druga jest nierozumnie nieustępliwa, a Unia Europejska jest szczerze zirytowana złamaniem porozumienia międzynarodowego przez Londyn, nikt nie chce być odpowiedzialnym za zerwanie rokowań".
„Serial brexitu jest długi i nieprzewidywalny, a sytuacja może się jeszcze odwrócić, ale (brytyjski) premier nigdy dotąd tak bezpośrednio nie mówił o perspektywie no deal (braku umowy)” – komentuje korespondent „Le Petit Journal”, internetowego dziennika dla Francuzów mieszkających zagranicą.
Artykuł w „Le Monde” uzupełniono wiadomością, że rzecznik brytyjskiego rządu ogłosił po wypowiedziach przywódców unijnych, że „jeśli UE nie zmieni stanowiska, negocjacje są skończone”.