Wybory są konieczne w związku z tym, że tamtejsze partie polityczne w ciągu 24 tygodni od poprzednich, które odbyły się w maju, nie zdołały powołać rządu. Termin minął o północy z czwartku na piątek. Nowe wybory muszą się odbyć w ciągu 12 tygodni, a już wcześniej jako możliwą datę wskazywano 15 grudnia.

"To naprawdę poważna sytuacja, ponieważ od północy nie ma już urzędujących ministrów w rządzie Irlandii Północnej. Podejmę ograniczone, ale konieczne kroki, aby zapewnić dalsze funkcjonowanie usług publicznych i chronić finanse publiczne, ale istnieją granice tego, co minister może zrobić w tych okolicznościach" - powiedział Heaton-Harris.

Wyjaśnił, że choć północnoirlandzkie partie polityczne twierdzą, że nie chcą wyborów, to same zgodziły się na obowiązujące zasady, zgodnie z którymi nie ma on innego wyjścia, jak tylko je rozpisać.

Irlandia Północna pozostaje bez normalnie funkcjonującego rządu nawet dłużej niż od maja. Już w lutym z rządu wycofała się Demokratyczna Partia Unionistów (DUP), będąca największym ugrupowaniem unionistycznym. To uniemożliwiło dalsze funkcjonowanie rządu, bo zgodnie z porozumieniem wielkopiątkowym z 1998 r., które zakończyło konflikt w tej prowincji, w jego skład muszą wchodzić największa partia unionistyczna i republikańska. Od lutego stanowiska pierwszego ministra (premiera) i zastępcy pierwszego ministra pozostawały nieobsadzone, a pozostali ministrowie mogli podejmować tylko niezbędne decyzje, ale o północy z czwartku na piątek oni też stracili stanowiska.

Reklama

DUP wycofała się z rządu w proteście przeciwko protokołowi północnoirlandzkiemu, który stanowi część umowy między Wielką Brytanią a UE o warunkach brexitu. Jego celem było utrzymanie otwartej granicy między Irlandią Północną a Republiką Irlandii, ale skutkiem ubocznym okazały się zakłócenia w handlu między Irlandią Północną a pozostałą częścią Zjednoczonego Królestwa.

Ponieważ DUP oświadczyła, że nadal będzie protestować przeciwko protokołowi, niewiele wskazuje, by nowe wybory cokolwiek zmieniły. Pewną nadzieję daje wprawdzie fakt, że brytyjski rząd i Komisja Europejska wznowiły techniczne rozmowy na temat modyfikacji dokumentu, a obie strony twierdzą, że atmosfera jest bardziej konstruktywna. Nie wiadomo jednak, czy ewentualne modyfikacje faktyczne nastąpią i czy będą one wystarczające dla DUP, która chce, by brytyjski rząd całkowicie wypowiedział protokół.

Według przeprowadzonego na początku października sondażu 65 proc. ankietowanych mieszkańców Irlandii Północnej chciało, by rząd został powołany niezależnie od losu protokołu.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński