Pogrążone w problemach finansowych chińskie miasta desperacko próbują przyciągnąć zagranicznych inwestorów, ci jednak coraz bardziej obawiają się nieprzewidywalnej polityki Pekinu.

Lokalni urzędnicy dzwonią do zagranicznych firm i przeprowadzają objazdowe pokazy za granicą w nadziei, że uda im się zachęcić inwestorów i napełnić nadszarpnięte przez pandemię budżety. Dodatkowo muszą mierzyć się z odgórną presją władz centralnych, aby zwiększać inwestycje w roku, który chiński resort handlu nazwał „Rokiem Inwestowania w Chinach”.

Inwestorzy boją się polityki Pekinu

Reklama

Jednak ich wysiłki spotykają się z dość chłodnym przyjęciem wśród firm spoza Chin. Choć udało się ogłosić kilka porozumień, to wielu potencjalnych inwestorów pozostaje ostrożnych wobec Państwa Środka w obawie przed niespodziewanymi zmianami prowadzonych polityk.

Apetyt na inwestycje wśród firm spoza Chin został dodatkowo osłabiony przez chińską kampanię kontrolowania zagranicznych firm konsultingowych, z których usług korzystało wiele międzynarodowych firm w kontekście inwestycji w Państwie Środka. Kampania ta nastąpiła po szeregu wcześniejszych działań regulacyjnych, które zaostrzały przepisy w wielu obszarach, począwszy od technologii, a skończywszy na rynku nieruchomości. W efekcie spowodowało to odpływ zagranicznego kapitału z chińskich rynków finansowych.

Zaufanie na najniższym poziomie

- Z pewnością na miasta i prowincje wywierano wielką presję, aby przyciągały inwestorów, ale mamy tu wielką sprzeczność, ponieważ polityka na szczeblu centralnym jest temu przeciwna – komentuje Noah Fraser, dyrektor zarządzający z Canada China Business Council. Fraser dodaje, że jego organizacja coraz mniej słyszy o nowych inwestycjach w Chinach. – Zaufanie inwestorów jest prawdopodobnie na najniższym poziomie – podkreśla.

W ciągu ostatnich miesięcy dziesiątki chińskich prowincji i miast wysyłało delegatów, którzy przeprowadzali zagraniczne pokazy w takich państwach, jak Singapur, Japonia, Francja, Niemcy, a także w krajach Bliskiego Wschodu – wynika z oświadczeń i raportów państwowych mediów. Sam Szanghaj planuje zorganizować w tym roku co najmniej 100 zagranicznych wizyt, aby przyciągnąć inwestycje, podczas gdy południowa prowincja Guangdong w ciągu najbliższych pięciu lat chce przyciągnąć zagraniczne inwestycje o wartości co najmniej 2 bln juanów (288 mld dol.).

Zjazd zagranicznych inwestycji

Zagraniczni inwestorzy mają jednak poważne wątpliwości, szczególnie po ostatniej fali kontroli chińskich władz wobec zagranicznych firm konsultingowych – zwierza się dyrektor jednej z firm turystycznych z Makau, który pragnie zachować anonimowość. Dyrektor ten odbył kilka spotkań z urzędnikami z położonego w północno-zachodnich Chinach miasta Jilin, którzy szukają partnerów do handlu żeń-szeniem i porożem jeleni. Pomimo odbytych rozmów anonimowy dyrektor nie ma planów, aby zainwestować w Chinach.

Bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Chinach zaliczyły zjazd w drugiej połowie ubiegłego roku. Stało się tak w dużej mierze z powodu spadku zysku przedsiębiorstw oraz problemów, jakie napotkała gospodarka w wyniku covidowych lockdownów. Globalni inwestorzy stracili zainteresowanie Chinami, zaś indeks MSCI China zjechał o ok. 50 proc. względem szczytów z 2021 roku.

ikona lupy />
Inwestycje zagraniczne w Chinach / Bloomberg