Jaki jest statystyczny młody Rosjanin według socjologów? Przede wszystkim, bardziej niż przedstawiciele starszych pokoleń krytyczny wobec świata. Sięga do większej liczby źródeł informacji, mniej wierzy propagandzie i teoriom spiskowym. Statystycznie częściej wierzy w możliwość dobrych relacji Rosji z Zachodem, ale też – to trwała tendencja – mniej interesuje się polityką.

„Młodzi ludzie coraz bardziej oddalają się od pokolenia swoich rodziców i ludzi starszych. Żyją w świecie sieci społecznościowych, Youtube’a i Instagramu, w których aktywnie rozwija się informacyjny pluralizm. Młodzi są przez to mniej podatni na propagandę, która zdominowała media oficjalne, przede wszystkim – telewizję” – mówi PAP socjolog ośrodka im. Jurija Lewady, Denis Wołkow.

Jak przypomina, w ciągu ostatnich dwóch-trzech lat w rosyjskim internecie zaszły gigantyczne zmiany. Od 2018 r. dwukrotnie wzrosła liczba użytkowników Youtube’a i Instagramu. Pojawiły się opiniotwórcze kanały, jak np. zbierające nawet po 20-30 milionów odsłon reportaże vlogera Jurija Dudzia czy nieco mniej popularne, ale również chętnie oglądane materiały dziennikarskie Aleksieja Piwowarowa na kanale Redakcja.

Polityczny TikTok

Reklama

Szokiem dla wszystkich stała się niespodziewana rola, jaką w czasie styczniowych protestów w obronie Aleksieja Nawalnego odegrał TikTok. Ta platforma, kojarzona ze śmiesznymi filmikami i wygłupami, nagle stała się nośnikiem treści politycznych. Materiały związane z Nawalnym opublikowano tam ponad 100 mln razy. O szoku władz świadczy podjęta natychmiast kontrofensywa – interwencje w szkołach i u rodziców, groźby czy apele o „utemperowanie” czy nawet zakazanie TikToka.

„W 2020 r. widzieliśmy, że w grupie ludzi młodych oceny wydarzeń politycznych są inne niż wśród starszych. To tam koncentrowała się negatywny stosunek do zmian konstytucji, +wyzerowania kadencji+ Władimira Putina i do władz jako takich. Młodzi inaczej niż starsi oceniali protesty na Białorusi i w Chabarowsku (były to protesty w obronie gubernatora Siergieja Furgała). Nie tylko częściej wyrażali poparcie dla Aleksieja Nawalnego, ale też byli bardziej skłonni uwierzyć w wersję o tym, że za jego otruciem stoją władze” – wyjaśnia Wołkow.

Nie oznacza to bynajmniej np. miażdżącego poparcia dla Nawalnego. W październiku w grupie 18-24 jego działania oceniło pozytywnie ok. 30 proc. badanych, przy negatywnej ocenie – 41 proc.

Również w przypadku oceny Władimira Putina nie mówimy o jakiejś zdecydowanej krytyce, po prostu młodzi rzadziej niż starsi dają mu pozytywną ocenę. W lutym pozytywnie oceniało go 51 proc. z badanych 18-24 (średnio dla wszystkich grup wiekowych – 65 proc., wśród osób starszych niż 55 lat – 73 proc.)

Pomimo tego, że wśród młodzieży jest statystycznie więcej krytyki wobec władz i modelu rządzenia państwem oraz gotowości do protestu, jest to najmniej zainteresowana polityką grupa ludności.

W opublikowanym w ubiegłym roku dużym badaniu (odbyło się w 2019 r.) zleconym Lewadzie przez Fundację Friedricha Eberta, 57 proc. młodych ludzi powiedziało, że nie interesuje się polityką w ogóle lub tylko trochę.

Jelena Omielczenko, szefowa Ośrodka Badań nad Młodzieżą w petersburskiej Wyższej Szkole Ekonomiki mówi o „sytuacji konfliktu”, w której znajduje się rosyjska młodzież, u której naturalne poszukiwanie sposobów samorealizacji i bunt zderzają się z „państwową agendą”, narastającą ideologizacją różnych dziedzin życia, w tym edukacji.

„Z jednej strony młodzież ma narzędzia, internet, coraz lepszą znajomość angielskiego, a przez to też - dostęp do świata. W tym sensie, zwłaszcza młodzi w dużych miastach, niewiele się różnią od rówieśników w Europie i na Zachodzie” – mówi Omielczenko.

Z drugiej strony, jak dodaje, młodzież spotyka się w szkołach, zwłaszcza na poziomie lokalnym, z odtwarzaniem sowieckich metod wychowania, narzucania +pożądanych+ postaw, w tym ocen politycznych.

„Poza tym silny pozostaje wpływ otoczenia. Młodzi mogą nie oglądać telewizji i propagandy, ale są w swoich rodzinach, uczestniczą w dyskusjach, wynoszą z domu określone postawy i przekonania. Jeśli wszyscy wokół twardo popierają władzę, to wiadomo, że trudno będzie ukształtować jakąś inną opinię” – dodaje.

Kraj kontrastów

Badaczka zwraca uwagę na ogromne różnice warunków życia i edukacji młodzieży w różnych regionach Rosji, a także – pomiędzy dużymi ośrodkami i małymi miejscowościami.

„W Moskwie, Petersburgu, Jekaterynburgu, Nowosybirsku czy Kazaniu i innych dużych miastach to jest po prostu +europejski+ tryb życia. Jest mniej korupcji w edukacji, więcej opcji nauki oraz znalezienia pracy, więcej wolności w realizowaniu swoich zainteresowań, przedsięwzięć, działalności w wolontariacie” – wskazuje rozmówczyni PAP.

„W jednym z badań porównywaliśmy np. młodzież w Petersburgu i w Dagestanie (republika na rosyjskim Kaukazie Północnym). Różnice są kolosalne” – opowiada. W północnokaukaskim regionie ostatnich dwóch dekadach nastąpił zwrot ku bardzo tradycyjnemu modelowi życia i pojmowaniu świata, np. relacji damsko-męskich, układów rodzinnych. Ponad 90 proc. młodych ludzi deklaruje tam religijność, kierowanie się w życiu zasadami islamu.

„W wielu regionach młodzi ludzie, ze względu na mniej szans na naukę czy brak pracy, pozostają dłużej w domach z rodziną. W niektórych regionach alternatywą jest przestępczość, taki problem obserwujemy w Tuwie, pod granicą z Mongolią” – mówi Omielczenko.

Nierówne warunki wskazuje jako jeden z głównych problemów, które wpływają dzisiaj w Rosji na życie młodych ludzi. „Jednocześnie widać wśród młodzieży bardzo wyraźne przekonanie, że właśnie to trzeba zmienić, jest duże zapotrzebowanie na sprawiedliwość społeczną” – dodaje.

Z sondaży ośrodka Lewady wynika, że młodzi ludzie w Rosji mają znacznie mniej zaufania do instytucji państwowych niż statystyczny respondent, chociaż wierzą w prezydenta i w armię. 64 proc. młodych przyznawało w 2019 r., że Rosja i Europa są na etapie głębokiej konfrontacji, a 48 proc. obwinia za to USA, 20 proc. – Europę. Ponad połowa badanych młodych ludzi (52 proc.) wierzy przy tym, że relacje między Rosją i Zachodem mogą się stać przyjaznymi.

Nieco ponad 40 proc. młodych ludzi deklaruje, że zastanawia się nad emigracją, wskazując przy tym najczęściej – USA, Niemcy, Francję, Włochy i Wielką Brytanię.

„Młodzi ludzie coraz bardziej oddalają się od +twardego elektoratu+ obecnych władz i rzadziej akceptują zarówno zastaną rzeczywistość, jak i język, którym mówi władza. Ta z kolei nie wykazuje gotowości do tego, by młodych słuchać i się do nich dostosowywać. Wydaje się, że jedyna polityka, którą widzą władze, to polityka zakazów” – uważa Wołkow.