MSZ Republiki Uzbekistanu przekazało, że pracownicy Konsulatu Generalnego tego kraju w Jekaterynburgu, 1,5-milionowym mieście w azjatyckiej części Federacji Rosyjskiej, pomagali w powrocie do domu obywateli, którzy zostali zmuszeni do pracy w Uralskim Okręgu Federalnym Rosji. W sprawę zaangażowała się też uzbecka Agencja Migracji Zarobkowej.

Praca przymusowa?

Kilku obywateli Uzbekistanu zwróciło się do przedstawicieli władz swojego państwa z informacją, że Uzbekom pracującym na fermie drobiu Reftinskaja w obwodzie swierdłowskim (którego stolicą jest Jekaterynburg - PAP) odbierano paszporty i zmuszano do pracy, za którą nie otrzymali wynagrodzenia.

Okazało się, że obywatele środkowoazjatyckiego państwa zostali zatrudnieni przez fermę bez dopełnienia niezbędnych formalności. Po negocjacjach z kierownictwem przedsiębiorstwa Uzbekom zwrócono paszporty, a 53 z nich udzielono pomocy w powrocie do ojczyzny. Pozostali wyrazili chęć wykonywania legalnej pracy w różnych miastach Rosji, w tym w Jekaterynburgu i Moskwie.

Reklama

Imigranci z Azji pracują za darmo lub idą do wojska

W ostatnich miesiącach coraz częściej dochodzi na terytorium Federacji Rosyjskiej do wykorzystywania imigrantów z krajów Azji Centralnej (głównie dotyczy to obywateli Uzbekistanu, Tadżykistanu i Kirgistanu) do nielegalnej pracy zarobkowej bez wynagrodzenia. Władze Rosji przymykają na to oko, a niekiedy wręcz przyzwalają na to, ponieważ wielu migrantów zarobkowych pracuje bez zezwolenia. Pojawiają się doniesienia o "nalotach" władz na meczety, w których środkowoazjatyccy migranci spotykają się na modlitwach.

Niektórzy z nich, zwłaszcza ci, którzy posiadają również obywatelstwo rosyjskie, są siłą wcielani do wojska i wysyłani na wojnę z Ukrainą. Zdarza się jednak, że nawet osoby bez obywatelstwa są wcielane w szeregi rosyjskiej armii. Rosyjskie wojsko rekrutuje siłą także Uzbeków, Kirgizów i Tadżyków, odbywających kary pozbawienia wolności - wprost z więzienia wysyłani są, bez żadnego przeszkolenia, na wojnę.

Dotyczy to również kobiet, które zmusza się do pracy na froncie w charakterze kucharek, a jeżeli mają odpowiednie wykształcenie - zostają pielęgniarkami. W rosyjskich więzieniach jest wiele takich osób, przeważnie odsiadują wyroki za przemyt narkotyków, do czego zmusiła ich bieda w rodzinnych państwach.

"Obywatele z krajów Azji Centralnej bez pozwolenia na pracę w Rosji są naprawdę pod presją. (...) Jeśli obywatel taki (...) ma w dodatku rosyjski paszport, ale nie zarejestrował się do służby wojskowej, wprost z ulicy zabierany jest bezpośrednio na wojnę (...) Urzędnicy zmuszają ich do podpisywania umów z klauzulą nieinformowania o tym krewnych, a ich telefony są konfiskowane" - informował na początku października portal Radia Swoboda, cytując rozmowę z pragnącym zachować anonimowość Kirgizem. (PAP)