Linia igrek
Jak przypomniała gazeta, według rządu w 2032 r. ma być otwarte nowe lotnisko w Baranowie oraz zapewniająca sprawny dojazd do niego szybka linia kolejowa z Warszawy do Łodzi przez Centralny Port Komunikacyjny, która byłaby pierwszym odcinkiem igreka. Cała trasa z Warszawy do Wrocławia i Poznania, na której pociągi mają się rozpędzać do 350 km/h, ma być ukończona w 2035 r. Według zapowiedzi spółki CPK przetargi na budowę szybkich torów z Warszawy do Łodzi mają być ogłoszone na przełomie lat 2025 i 2026. Jednocześnie konieczne jest zamówienie pociągów, które będą tam jeździć, bo na dostawy czeka się długo - cztery, pięć lat, a sam przetarg często trwa wiele miesięcy.
Kto kupi pociągi dla linii dużych prędkości?
Jak wyjaśnia „DGP”, jeszcze pod koniec rządów PiS zdecydowano, że to spółka CPK kupi pociągi dla igreka i będzie je wynajmować chętnym przewoźnikom. Chodzi o stworzenie poolu taborowego, czyli rozwiązania, które jest coraz bardziej popularne w wielu krajach Europy, np. w Wielkiej Brytanii czy Szwecji. To sprzyja rozwijaniu konkurencji na torach, bo o tabor przewoźnicy muszą konkurować między sobą. Po zmianie władzy spółka CPK zdecydowała się kontynuować ten pomysł, co zawarto w przyjętym przez rząd planie inwestycyjnym do 2032 r. Na zakup taboru zapisano tam 1,7 mld zł. Reszta, ok. 7 mld zł, ma pochodzić z kredytów. Za tę kwotę planowano kupić ok. 40 pociągów rozwijających 350 km/h, 16 aeroexpressów (200 km/h), które kursowałyby z Warszawy przez CPK do Łodzi, oraz przynajmniej 24 składy Interregio, które wykorzystywałyby igreka do dojazdów z mniejszych miast, np. z Sieradza czy Kalisza, do dużych ośrodków, jak Poznań czy Warszawa.
Dawny plan może pójść do kosza
Dziennik zaznacza, że plan ten może teraz pójść do kosza. Dodaje, że odpowiedzialny za kolej wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak powiedział Money.pl, że potrzeby ruchu dalekobieżnego powinny być zaspokojone dzięki obecnym i szykowanym zamówieniom spółki PKP Intercity. W rozmowie z „DGP” przyznaje, że powinno się dążyć do tego, by nasz narodowy przewoźnik kolejowy był coraz mocniejszy. Mając własny tabor, będzie pewien, że nikt nie odbierze mu dużej części rynku. „Tabor, który planuje kupić PKP Intercity, powinien na wejściu wypełniać przepustowość infrastruktury” - stwierdził Piotr Malepszak, cytowany na łamach „DGP”. Dziennik zaznacza przy tym, że spółka PKP Intercity od kilku lat przygotowuje się do przetargu na pociągi dużych prędkości.