Za kandydaturą Szewczenki, którą wysunął w środę wieczorem prezydent Wołodymyr Zełenski, zagłosowało 332 deputowanych.

Jak relacjonuje portal Ukraińska Prawda, deputowany frakcji Hołos Jarosław Żelezniak skrytykował w czwartek podczas posiedzenia procedurę wysunięcia kandydatury. Zwrócił uwagę, że zgłoszono ją wieczorem, a już następnego dnia rano odbyło się głosowanie, w związku z czym deputowani nie mieli możliwości poznania planu działania kandydata.

Szewczenko pracuje w bankowości od 1994 roku - pisze portal Dzerkało Tyżnia. W latach 2012-2014 był doradcą szefa jednego z największych banków na Ukrainie - Oszczadbank. Serwis zauważa, że Szewczenko w 2009 roku przez kilka miesięcy pełnił funkcję doradcy ówczesnej premier Julii Tymoszenko.

Odpowiadając w czwartek rano na pytania parlamentarnego komitetu ds. finansów, Szewczenko zapewnił, że "nie dopuści do niekontrolowanej inflacji albo emisji (pieniądza - PAP)" i uważa za priorytet kontynuację współpracy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym - dodaje portal. Występując przed deputowanymi zapewnił, że będzie walczył o "makroekonomiczną, makrofinansową stabilność" w kraju.

Reklama

Poprzednik Szewczenki, Jakiw Smolij, 1 lipca podał się do dymisji, podkreślając, że rezygnacja ze stanowiska jest jego protestem przeciw nieustannej presji, jaką rząd i politycy wywierali na bank centralny, nie biorąc pod uwagę przesłanek ekonomicznych.

Unia Europejska i ambasadorzy państw G7 zareagowali na odejście Smolija apelem do Kijowa o respektowanie niezależności banku centralnego.

"Biorąc pod uwagę, że przyczyną dymisji poprzedniego szefa NBU była nieodparta chęć biura prezydenta wpływania na pracę Narodowego Banku Ukrainy, naiwnym jest przypuszczanie, że wybrany przez biuro prezydenta Ukrainy kandydat będzie w stanie zachować niezależność zarówno swoją, jak i powierzonej mu instytucji" - ocenia Dzerkało Tyżnia.