Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wydała wczoraj oświadczenie przestrzegające przed wojenną histerią. "Ukraina zetknęła się z próbami systematycznego wywoływania paniki, rozpowszechnianiem fałszywych informacji i deformowaniem realnego stanu rzeczy. Wszystko to razem jest niczym innym, jak kolejną, potężną falą wojny hybrydowej” – czytamy.
Główne ostrze krytyki SBU jest skierowane wobec państwa agresora, czyli Rosji, co nie dziwi. Co oczywiste, ale i warte przypominania, to Moskwa zgromadziła 150 tys. żołnierzy na granicy, i to w jej mediach państwowych osoby pokroju Igora Korotczenki, szefa organu prasowego resortu obrony, fantazjują o wzięciu Kijowa, zajmowaniu państw bałtyckich i desancie na szwedzką Gotlandię. Tyle że w ostatnich dniach równie histeryczne treści – przyjmowane na Ukrainie z konsternacją – płyną z Zachodu.